Ostatnie mleczarnie na Opolszczyźnie

Mirosław Dragon [email protected] - 34 358 22 81
Ostatnie mleczarnie na Opolszczyźnie - Nie konkurujemy z koncernami, bo nie mielibyśmy szans. Nasze mleczarnie znalazły niszę na rynku, produkujemy tradycyjną, naturalną żywność - mówi Wilhelm Beker, prezes mleczarni w Oleśnie.
Ostatnie mleczarnie na Opolszczyźnie - Nie konkurujemy z koncernami, bo nie mielibyśmy szans. Nasze mleczarnie znalazły niszę na rynku, produkujemy tradycyjną, naturalną żywność - mówi Wilhelm Beker, prezes mleczarni w Oleśnie. Mirosław Dragon
Na Opolszczyźnie zostały już tylko trzy samodzielne spółdzielnie mleczarskie:w Oleśnie, Prudniku i Głubczycach. Trzymają się jednak dobrze dzięki modzie na naturalną żywność.

W opinii wielu ekonomistów spółdzielnie były reliktem PRL, który wraz z transformacją miał  zniknąć. Bo w spółdzielni wszystko jest wspólne, czyli jakby niczyje.

- Taka mentalność była kiedyś, mieliśmy kilkuset dostawców mleka i wielu myślało tylko o tym, żeby jak najwięcej wyszarpać dla siebie, a co będzie z zakładem jutro czy za rok to nie jego problem - mówi Wilhelm Beker, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Oleśnie. - Teraz mamy 130 dostawców i każdy dobrze wie, że to jego zakład i im lepiej prosperujemy, tym więcej dostanie za litr mleka.

Spośród wielu spółdzielni mleczarskich na Opolszczyźnie dzisiaj zostały tylko trzy samodzielne: w Oleśnie, Prudniku i Głubczycach.

Ich konkurencją są koncerny, ale wcale nie stoją na straconej pozycji. Wszystko dzięki modzie na naturalną żywność, dzięki czemu mleczarnie znalazły niszę na rynku.
Mleko, masło, kefir  z Olesna, Prudnika czy Głubczyc  bez problemu znajdują nabywców, mimo iż są droższe od towarów w supermarketach. W maśle produkowanym przez nasze  mleczarnie jest 100 procent masła, a w tanim nabiale z supermarketów są dodatki.

Lokalne produkty zresztą także można kupić w niektórych dużych sklepach sieciowych. Masło ekstra z Olesna jest na półkach w Tesco w Kluczborku. Mleczarnia w Głubczycach stworzyła specjalną grupę produktów przeznaczonych dla hoteli, restauracji, cateringu, cukierni. Są to jogurty, śmietany i mleko spożywcze w dużych, 10-litrowych opakowaniach.
Spółdzielnie mleczarskie to także stabilni pracodawcy.

- My nie przeniesiemy produkcji do innego kraju, mleczarnia w Oleśnie mieści się w tym samym miejscu od 105 lat  - zauważa Wilhelm Beker  (zakład daje pracę 55 osobom, w tym roku zatrudnił pięć nowych). Oprócz pracowników spółdzielnie to źródło utrzymania dla spółdzielców hodowców krów.

- My mamy 350 spółdzielców, którzy dostarczają mleko do dwóch naszych zakładów:w Prudniku i Łambinowicach - mówi  Ryszard Witek, prezes OSM w Prudniku.

Szefowie mleczarni denerwują się, kiedy słyszą o tym, że spółdzielnie to przestarzałe, nieinnowacyjne firmy.

- Jak mamy unowocześnić masło? Przecież naszym atutem jest to, że produkujemy tradycyjną, naturalną żywność - mówi Wilhelm Beker. - Niektórzy myślą, że w mleczarniach my to masło nadal klepiemy w maselnicy jak w „Chłopach” Reymonta. Nasze zakłady są nowoczesne, a w nich przetwarzamy idealne jakościowo mleko z ekologicznych gospodarstw. Naszych spółdzielców można zresztą nowocześnie nazywać grupą producencką, bo działamy na takich samych zasadach.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska