Niepłacenie alimentów to jedno z najczęściej krytykowanych zjawisk w Polsce i problem budzący wiele negatywnych emocji.
Niestety coraz większe grono rodziców, mimo prawnego obowiązku, rezygnuje z opłacania świadczenia alimentacyjnego na rzecz swego potomstwa.
I choć w Polsce działa Fundusz Alimentacyjny, tylko jedna trzecia uprawnionych spełnia kryteria pozwalające na otrzymanie takiej pomocy od państwa. Pozostali muszą radzić sobie sami.
Nie jest niczym zaskakującym, że na zjawisku niealimentacji najbardziej cierpią dzieci, które nie są winne takiego stanu rzeczy. Szacuje się, że blisko milion z nich nie otrzymuje od swoich rodziców alimentów, mimo sądowego orzeczenia o takim obowiązku.
Z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że na koniec maja bieżącego roku, było zarejestrowanych prawie 282 tys. osób, które nie wywiązują się z płacenia dzieciom alimentów.
Zaległości alimentacyjne wynoszą obecnie prawie 11,4 mld zł, a gminy współpracujące z BIG stale przekazują informacje o kolejnych dłużnikach.
Czas pandemii nie spowodował zmniejszenia się liczby tych zgłoszeń. W pierwszym półroczu tego roku gminy dopisały prawie 14 tys. nowych dłużników alimentacyjnych. Liczba ta jest porównywalna do analogicznego okresu z ubiegłego roku. W czerwcu do bazy dłużników trafiło 2261 „alimenciarzy”.
Najwięcej niepłacących ojców mieszka na Śląsku i Mazowszu
Problem zadłużenia alimentacyjnego dotyka całej Polski. Zaległości najbardziej doskwierają opiekunom dzieci z województw: śląskiego, mazowieckiego i dolnośląskiego, w każdym z nich przekraczają miliard złotych. Tu też zamieszkuje najwięcej dłużników alimentacyjnych.
Średni dług na osobę w kraju przekracza już 40 tys. zł, a w dziesięciu województwach jest jeszcze wyższy.
Zaległości rekordzistów są znacznie wyższe. Na pierwszym miejscu jest 49-letni mieszkaniec Mazowsza – z długiem wynoszącym 640 tys. zł, drugą i trzecią pozycję niechlubnego rankingu zajmują 42- i 41-letni ojcowie z Wielkopolski – zadłużeni wobec dzieci na 590 tys. zł i 575 tys. zł.
Wyjątkowy charakter zobowiązań alimentacyjnych
Problem niepłacenia alimentów jest bardziej złożony niż powszechnie się uważa. Wydaje się, że to zobowiązanie jest niezwykle naturalne i w sposób oczywisty wynika z bezpośredniej więzi z najbliższymi osobami, które oczekują nie tylko miłości i opieki, ale także troski o utrzymanie. Trudne do zaakceptowania jest więc uchylanie się od niego, szczególnie biorąc pod uwagę skalę tego zjawiska.
Zobowiązania alimentacyjne mają wyjątkowy charakter, wynikający ze szczególnego kontekstu społeczno-psychologicznego i emocjonalnego leżącego u ich podstaw. Fundamentalny jest problem relacji między dwiema stronami tego konfliktu oraz silne emocje z tym związane – poczucie krzywdy, żal, złość – które utrudniają znalezienie konstruktywnego rozwiązania. Rozpad związku prowadzi do powstania zobowiązania alimentacyjnego, a w konsekwencji powoduje liczne kłopoty – mówi Roman Pomianowski ze Stowarzyszenia Program Wsparcia Zadłużonym.
Alimenciarz postrzegany gorzej niż standardowy dłużnik
Niezwykle ciekawie wygląda porównanie wizerunku „standardowego dłużnika” z tzw. alimenciarzem. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Stowarzyszenie Program Wsparcia Zadłużonych, o ile „zwykli” nie cieszą się sympatią i szacunkiem w oczach innych, to „alimenciarze” budzą niechęć, odrazę i powszechnie deklarowane potępienie.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?