Rafał Mazur rozbił swój samochód w listopadzie zeszłego roku, ale do dzisiaj go nie naprawił, bo PZU nie wypłaciło mu odszkodowania. Kilka dni temu dowiedział się, że próbuje oszukać ubezpieczyciela.
- Do tej kolizji doszło z mojej winy i nigdy się tego nie wypierałem - mówi pan Rafał. - Cofając na uliczce osiedlowej w Czarnowąsach zderzyłem się z fiatem seicento i rozwaliłem sobie tylny zderzak w swojej skodzie felicii. Świadkami tego zdarzenia były cztery osoby. To było prawie pół roku temu, więc już dokładnie nie pamiętam, ale nie zgłaszałem chyba tych świadków na początku. Po pierwsze, nie wiedziałem, że to będzie potrzebne, a po drugie, dwie osoby zgłosiły się do mnie dopiero po kilku dniach, kiedy się przypadkowo spotkaliśmy.
Rozbitą felicię obejrzał likwidator szkód w PZU, sporządzono wstępną wycenę naprawy, która opiewała na około 800 złotych, a po kilku dniach pan Rafał otrzymał pismo... z odmową wypłaty odszkodowania.
Według PZU do uszkodzenia samochodu doszło w innych okolicznościach, niż podał Mazur, a jeden z paragrafów ogólnych warunków ubezpieczenia AC daje w takich okolicznościach ubezpieczycielowi prawo do odmowy wypłaty odszkodowania.
- Nie mogę udzielać informacji na temat szczegółów tej sprawy, ale na pewno sporządzone zostały dokładne oględziny obu pojazdów i zapewne brano pod uwagę zeznania świadków, o ile byli oni podani w formularzu zgłoszenia szkody - mówi Piotr Krukowski z opolskiego oddziału PZU SA - Jeżeli z naszych ustaleń wynika, że informacje na temat okoliczności zdarzenia nie polegają na prawdzie, wtedy możemy odmówić wypłaty odszkodowania, a o próbie wyłudzenia poinformować policję. Działamy zgodnie z prawem, a jeżeli ktoś czuje się pokrzywdzony, to zawsze może oddać sprawę do sądu i tam świadkowie na pewno się przydadzą.
Rafał Mazur odwołał się od pierwszej niekorzystnej dla siebie decyzji, ale kilka dni temu otrzymał pismo z ostateczną odmową wypłaty odszkodowania. Przedstawiciel PZU pisze w nim, że uszkodzenia jego skody nie mogły powstać podczas kolizji ze wskazanym fiatem seicento.
- To jest jakaś paranoja - denerwuje się właściciel felicii. - Jak wpadnę w poślizg i sam rąbnę w drzewo, to mi wypłacą odszkodowanie, a jak mam oświadczenie drugiego kierowcy i czterech świadków, to robią ze mnie oszusta. Nie mam na to żadnych dowodów, ale być może ten drugi kierowca chciał wyłudzić odszkodowanie, bo jego auto było wcześniej poobijane z różnych stron. Nie wiem, co on zgłosił do PZU, bo jeszcze nie próbowałem się tego dowiedzieć. W oświadczeniu było wszystko zgodne z prawdą, ale co on potem im naopowiadał i napisał, tego nie wiem. Ja im na pewno tego nie odpuszczę. I nie chodzi mi o te 800 złotych, ale o to, że bezpodstawnie zrobili ze mnie oszusta i jeszcze mogę mieć przez to problemy z policją.