Oszustwo w ratuszu w Opolu. Sprawa w prokuraturze

Redakcja
Ratusz w Opolu.
Ratusz w Opolu. Sławomir Mielnik
Pracownik zajmujący się funduszem socjalnym w ratuszu jest podejrzewany o oszustwa. Już został dyscyplinarnie zwolniony, a sprawę błyskawicznie skierowano do prokuratury.

Na trop afery wpadli pracownicy wydziału kontroli i audytu. Kontrolują bowiem wydatki funduszu socjalnego, który zasilają pieniądze z pensji ponad 500 urzędników ratusza. Sprawdzane są wszystkie dokumenty, wyciąg z konta, a także faktury. To kompleksowa kontrola i jak twierdzi ratusz - planowana była od dawna.

Kontrolerów zainteresowały m.in. bilety na koncerty czy inne imprezy, których zakup dofinansowano w ramach funduszu. Odkryli, że to w tym zakresie doszło do dużych nieprawidłowości. W ratuszu spekuluje się nawet, że jeden bilet kserowano i rozliczano kilka razy. Miała za to odpowiadać osoba zajmująca się funduszem, a pracująca od lat w wydziale administracyjno-gospodarczym.

Oficjalnie ratusz tego nie potwierdza. Nie informuje także, na czym miałoby polegać oszustwo, o które podejrzewany jest na razie jeden pracownik.

- Ta osoba została już zwolniona z urzędu miasta, jednocześnie ze względu na fakt, że zawiadomiliśmy prokuraturę o popełnieniu przestępstwa, nie możemy informować o szczegółach prowadzonego postępowania
- tłumaczy Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prezydenta.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego ratusz niechętnie udziela informacji w tej sprawie. Kontrola wydatków funduszu socjalnego zaczęła się 19 sierpnia i trwa do tej pory. Nie wiadomo jeszcze, kiedy się zakończy.

- Nie wiemy tego, bo nikt się nie spodziewał, że znajdziemy coś takiego, trzeba sprawdzić, czy nieprawidłowości było więcej i czy przypadkiem proceder nie trwał od lat - mówi nam jedna z osób, która jest bardzo blisko postępowania kontrolnego.
W procederze wyłudzania pieniędzy z funduszu mogło bowiem brać udział więcej osób. Do wydziału kontroli wciąż wzywane są kolejne osoby, a pytania dotyczą właśnie korzystania z pieniędzy z funduszu.

Urzędnicy ratusza, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że czują niesmak, bo chodzi o ich pieniądze, ale z drugiej strony nie wszyscy wierzą w winę urzędnika.

- Ta osoba pracowała tu od wielu lat, jest bardzo doświadczona i trudno mi przyjąć, że połasiła się na niewielkie pieniądze z tytułu biletów do kina - przekonuje jeden z urzędników.

- Poza tym wydatki z funduszu kontroluje najpierw specjalna komisja. Gdzie były te osoby? - zastanawia się inny z pracowników ratusza.

Tymczasem wedle informacji, jakich udzielił nam urząd miasta, wina pracownika jest bezsporna. Urzędnik został zwolniony dyscyplinarnie 5 września, a już tego samego dnia skierowano doniesienie do prokuratury.

Zastępca prezydenta Krzysztof Początek, któremu podlega wydział administracyjny w ratuszu, uważa, że taka reakcja była prawidłowa.

- Nie mogliśmy postąpić inaczej - twierdzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska