Bohaterami "Kwartetu" jest czworo byłych śpiewaków operowych, którzy teraz dożywają swych dni w domu spokojnej starości. Wspomnieniom o scenicznej świetności towarzyszy gorycz przemijania, niedogodności starzenia się. Każdy z bohaterów znajduje inny sposób na poradzenie sobie ze swoją sytuacją. A każdemu z grających ich aktorów stwarza to okazję do popisu.
Zofia Bielewicz, Ewa Wyszomirska, Jacek Dzisiewicz i Waldemar Kotas wykorzystują tę szansę znakomicie. Wzruszają, skłaniają do refleksji, bawią.
Sobotnia premiera miała dodatkowy szczególny charakter. Uczczono nią jubileusze pracy scenicznej całej czwórki, a razem przepracowali oni w teatrze 187 lat!
Gratulacje jubilatom złożył wojewoda Ryszard Wilczyński i Barbara Kamińska z zarządu województwa. Były kwiaty i dyplomy.
Mikołaj Grabowski z okazji ich święta przysłał dowcipny list z życzeniami "Boże uchowaj Zosię, Ewę, Jacka i Waldka, a odczytującego go dyrektora Kochanowskiego, Tomasza Konina, zobowiązał podczas czytania do uklęknienia przed aktorami.
Konina klękał z entuzjazmem i sam też do życzeń się dołączył.
- Dyrektor teatru swoim aktorom może dać z takiej okazji dwie rzeczy - podwyżki albo role. Podwyżek wam nie dam, ale obiecuję, że grać będziecie jeszcze bardzo długo - powiedział.
Zofia Bielewicz pracuje w teatrze 67 lat. Ewa Wyszomirska debiutowała 45 lat temu. Jacek Dzisiewicz i Waldemar Kotas mają za sobą 40 lat na scenie.
Piątym jubilatem okazał się reżyser "Kwartetu", Marcin Sosnowski, który obchodzi 35-lecie pracy artystycznej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?