Owsiak: Czuję się wykluczony. Sugeruje się, że jestem po złej stronie

Piotr Wróblewski
Finał WOŚP bez fajerwerków, za to z prywatnymi nagrodami Jurka Owsiaka do wylicytowania. Orkiestra gra tuż po zakończeniu obchodów stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Fundacja czuje się jednak wykluczona ze świętowania. „Jak to możliwe, że jest stulecie Polski, a o WOŚP się nie mówi?” - pyta Jurek Owsiak.

Piotr Wróblewski: WOŚP rezygnuje z fajerwerków podczas „Światełka do nieba”, ale sama decyzja - co według mnie bardzo ciekawe - odbyła się w ramach „konsultacji społecznych”, które przeprowadziłeś na Facebooku.
Jurek Owsiak:Zapytaliśmy się o tę kwestię bardzo dokładnie. Ale w tym samym czasie daliśmy też swoją wykładnię. Cały czas uważam, że czterominutowy pokaz fajerwerków nie ma żadnego tła i nie przeszkadzałby czworonogom. Wtopiłem dyskusję w tło sylwestrowej kanonady, która będzie trwała nie cztery minuty, a cztery godziny. I podejrzewam, że nawet więcej! Mieszkam na warszawskich Kabatach i nie ma sekundy, żeby niebo nie było rozświetlone petardami. To one czynią hałas szkodliwy dla zwierząt…

Ale przykład idzie z góry.
Dlatego dopisaliśmy się do tego nurtu, który zastanawia się nad sensem sztucznych ogni. Ja jestem za tym, żeby zakazać wszelkiej strzelaniny. Momentami jest to przecież niebezpieczne. Petarda poleci w bok i taka historia kończy się na pogotowiu. Oglądam wielkie widowiska na świecie, np. Nowy Jork, 4 lipca. Wszyscy oglądają „walenie”, ale nie spotkałem się z tym, żeby ktokolwiek na chodniku jeszcze się dokładał do tego. Nikt na Times Square nie pozwoli sobie na to, żeby w Nowy Rok strzelić petardą. Jest zakaz i już. Wpisujemy się w narrację, którą rozpoczął prezydent Warszawy i przygotowaliśmy swoje widowisko. Przy okazji, ta sytuacja prowokuje nas do tego, żeby mieć otwartą głowę.

Zatem, co będzie w tym roku?
Ludzie mówią… lasery. Ale to jest piekielnie drogie. Poza tym, wtedy trzeba by zaprosić zespół pokroju - w połowie już czynnego - Pink Floyd albo inną wielką gwiazdę. Kiedy na naszym festiwalu grało The Prodigy, to świetnie działało, ale jako tło. Lasery dla laserów nie mają sensu. Kolejna rzecz - mapping na Pałacu Kultury. To też są piekielnie duże pieniądze. Wszystkie takie pokazy finansowane są przez sponsorów. To nie jest tak, że jak nie będzie fajerwerków, to sponsor da nam te pieniądze. Nie, bo on chce pokaz.

Chcemy je zrobić z użyciem wszystkiego, co ma moc, siłę i ogień. Krzysztof Zalewski o godzinie 19.55 będzie kończył swój koncert. Potem będzie nasz czterominutowy pokaz. Myślę, że zrobi wrażenie.

Oczekiwania są bardzo duże.
Od kilku dni wszyscy pytają nas: „co będzie?”. Włożyliśmy kij w mrowisko. Na tę chwilę będą wszyscy czekali. Jeśli zrobimy to słabo, będziemy odcinać słabe kupony.

Przejdźmy do samego Finału WOŚP. Ruszyły już aukcje, na których pojawiają się też twoje prywatne rzeczy.
W zeszłym roku w aukcjach zebraliśmy ponad 9 milionów złotych. Tym razem proponujemy coś specjalnego ze strony fundacji WOŚP. Wszystkie nasze nagrody wyczyściliśmy, wypucowaliśmy i wystawiliśmy. Każda ma swój opis, historię. Możecie zdobyć to, co my na przestrzeni ponad dwudziestu lat dostawaliśmy. Niektóre nagrody są bardzo ważne, jak „Ludzie Wolności”. Będzie można zdobyć przepiękne monety, ćwierćdolarówki, półdolarówki, z Kennedym…

Zrobiłem fotografię w 1979 roku w Berlinie Zachodnim, w Amsterdamie i Wenecji. Wywołaliśmy to na przepięknym papierze. Jest po pięć sztuk z każdego miejsca. Zostały podpisanie przeze mnie.

Kończący się rok nadszarpnął zaufanie do organizacji społecznych. Zastanawiam się, jak to odbierasz i czy nie boisz się, że wydarzenia wokół „Szlachetnej Paczki”, a także spór polityczny nie spowodują, że ludzie odsuną się od trzeciego sektora?
Przeprowadziliśmy badania na ten temat. Firma IQS zapytała ponad tysiąc dwieście osób o organizacje pozarządowe, także o WOŚP. Ostatnie takie badania, dwa lata temu, pokazały, że mamy zaufanie 82 proc. respondentów. Po dwóch trudnych latach, także po sytuacjach - jak z szefem „Szlachetnej Paczki” - które wstrząsnęły nami, nasze zaufanie wzrosło o jeden punkt (83 proc.). Na drugim miejscu znalazła się wspomniana „Szlachetna Paczka” - z wynikiem 82 proc. Potem fundacja Ewy Błaszczyk „A kogo” 80 proc., Ania Dymna 80 proc. A na samym dole… partie polityczne - 11 proc. Te badania pokazują, że przez dwa lata nic nie straciliśmy. Jest to bardzo trudne, bo w tym sektorze nie ma przebacz. To pokazuje, że wszystkie teorie spiskowe wobec naszej fundacji są nieprawdziwe.

Po Pol’and’Rocku pisałeś na Facebooku, że chciałbyś się wycofać z organizacji festiwalu. Zastanawiam się, czy planujesz stopniowe oddawanie wydarzeń WOŚP-u komuś innemu?
Zależy nam na niezależności. Zaczynaliśmy jako ekipa, która nie mogła nawet nikogo namówić na sponsoring, bo nikt nas nie znał. Wykorzystałem to, że miałem program telewizyjny, program w radiu… Nikt mi nie przeszkadzał, więc o tym mówiłem. Potem przyszedł moment, gdy zaczęliśmy szukać sponsorów. Teraz, choć dalej cenimy sponsorów, chcemy zmienić styl wzajemnych zobowiązań. Nie wszystko musi być opatrzone 40-stronicową umową.

Nie boję się tego, że Finał zrobimy internetowo nawet tutaj, w naszym biurze. Piętnaście lat temu, gdyby ktoś powiedział, że jako społeczeństwo będziemy robili zakupy w internecie, to pewnie byśmy się złapali za głowę. Dziś to normalne. Świat się zmienia. My chcemy mieć poczucie, że nie jesteśmy do czegoś za bardzo przywiązani.

Stąd te słowa o Pol’and’Rocku, w obliczu problemów ze strony rządzących?
Wielokrotnie mówiłem, że jest to „festiwal pod górę”. Boksowanie się z podwyższonym ryzykiem, z tym, że ktoś nam coś da albo nie, a może kiedyś ktoś kupi ziemię w środku pola, na którym jest festiwal… Nie chcemy być tak pospinani zobowiązaniami, żebyśmy musieli to robić. Chcemy być samodzielni. Jak na razie przynosi to - tak mi się wydaje - dobry skutek. Kiedyś chcieliśmy się ścigać na line-up z innymi festiwalami. Teraz już tego nie robimy. I wyszło dobrze. Bo ludzie do nas nie jadą dla gwiazd. Odpowiadają im te, które zapraszamy.

To samo jest z Finałem WOŚP. Jeśli z jakiegoś powodu nie wskoczymy do telewizji, to nie będzie dla nas problem. Wtedy poszukamy czegoś nowego. Prowokowanie jest naszą ulubioną metodą. Dlatego mówimy „dobra, a może gdzieś indziej ten festiwal zrobimy?” Najbliższy festiwal odbędzie się w Kostrzynie. Ale koło nas ciągle jest inny pomysł. Wydaje się nam, że organizujemy Pol’and’Rock i Finał na naszych warunkach. Ale chcemy być niezależni jeszcze bardziej.

Kończący się rok to stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Będziecie chcieli zaakcentować ten jubileusz podczas Finału?
Kilka dni temu „Dom spotkań z historią”, jedno z piękniejszych muzeów w Warszawie, wysłał mi dwa wspaniałe albumy. Suma wystaw z ostatnich stu lat historii Polski. Przeglądam je, wchodzę w czasy nowożytne - a tam nasza nowa Polska: od szczęk na ulicach, przez obalanie pomnika Dzierżyńskiego… W środku zobaczyłem też zdjęcie z Przystanku Woodstock i ani słowa o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. W liście dyrektor muzeum napisał do mnie: „Panie Jerzy, czy Pan też zdaje sobie sprawę z tego, że mamy stulecie niepodległości?” Odpisałem mu: „Tak, zdaję sobie sprawę. Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zrobiła w tej nowej rzeczywistości coś takiego, że nie znalazłem żadnego odpowiednika od czasów wyzwolenia. Na zakup sprzętu medycznego w 26. zbiórkach zebrała prawie miliard złotych”. Brzmi to kosmicznie, ale z tej książki nie możemy się tego dowiedzieć. Pomyślałem sobie, że taka książka może się komuś innemu przydać. Zapakowałem i odesłałem.

Kompletnie tego nie skumałem. Znalazło się zdjęcie z festiwalu, który jest ciekawostką. Są przecież lepsze festiwale, jeśli chodzi o line-up. I nie ma tam miejsca na coś dużo ważniejszego. My gramy przecież nie tylko w Polsce, ale np. na kole podbiegunowym czy w Zanzibarze. I to zostało niezauważone. Po prostu kopara mi opadła. Nie chodzi mi tu - broń Boże - o mnie, ale o cały nasz naród.

Co dziś Polaków łączy? Wigilia, może mecze reprezentacji? A poza tym Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. My przecież nie mamy swoich biur, ambasad. To są ludzie, którzy chcą coś dobrego zrobić. Jak to możliwe, że jest stulecie Polski i się o tym nie mówi? Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, co zrobiliśmy.

Wracając do pytania, będziecie chcieli zaznaczyć wspomniany jubileusz stulecia odzyskania niepodległości?
Nie, nie przewidujemy jakiegoś fajerwerku, po którym powiemy, że to z okazji stulecia. Gdy robiliśmy ostatnie zakupy sprzętu medycznego, to zaoszczędziliśmy aż 20 mln zł (z planowanych 60 mln). Pochyliliśmy się wtedy nad wczesną profilaktyką chorób nowotworowych wśród kobiet. Jeden ośrodek - w całości wyposażony przez nas - już powstał w Zduńskiej Woli. Chcemy ten system rozbudować. Napisaliśmy wtedy, że będzie to najpiękniejszy prezent z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ten jubileusz można przylepić do wszystkiego. Można też powiedzieć to w inny sposób. To my sami - Polacy - robimy sobie najpiękniejszy prezent. Pokolenia przeszłe byłby z nas dumne. Mamy nadzieję, że z WOŚP nasi przodkowie też byliby dumni.

Rozmawiałem też o stuleciu z Janem Ołdakowskim (dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego - przyp. red.). Wydaje mi się, że on przegrał walkę o znak towarowy - symbol Polski Walczącej. To dobro narodowe, które dziś zostało przywłaszczone przez inne środowiska.

Chodzi także o to, że państwo nie wspomina o WOŚP?
W poprzednich latach, podczas uroczystości związanych z 3 Maja, byliśmy zapraszani jako organizacja, która ma takie a nie inne znaczenie. Od trzech lat - nie mam tutaj pretensji - nikt nie zaprosił nas na żadne oficjalne obchody państwowe. Robimy swoje. I nie mamy focha. Może nawet nie mielibyśmy tam czego szukać. Ale jak ja miałbym mówić o święcie niepodległości, skoro państwo w ogóle nas nie zauważa?

Jestem jednak dumny z tych stu lat niepodległości jak cholera. Uważam, że do tego jubileuszu przyłożyliśmy też swoją cegiełkę. Jest wyrazista, solidna, 27-letnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska