Program "Konsolidierung der Begegnungsstätten“, czyli ożywiania domów spotkań mniejszości dobiegł końca. Jest pani zadowolona z efektów?
- Myślę, że animatorzy i uczestnicy programu mają powody do zadowolenia. Rozpoczęty na przełomie lipca i sierpnia 2010 projekt w praktyce był realizowany zaledwie przez cztery miesiące - od września do końca grudnia (w sierpniu odbyło się seminarium przygotowawcze). I w tym czasie domy spotkań autentycznie ożyły i to nie tylko w naszym regionie, ale i w pozostałych częściach Górnego Śląska, na Dolnym Śląsku i na północy Polski od Słupska po Elbląg.
- Jak ocenia pani pracę animatorów projektu w terenie?
- Napracowali się bardzo. Łącznie zaanagażowało się w tę sprawę 39 osób, głównie w wieku 20-25 lat, tylko kilka spośród tych osób przekroczyło trzydziestkę. W terenie animatorzy rekordziści zorganizowali po kilkanaście projektów. Łącznie udało się przeprowadzić 241 większych i mniejszych imprez przy kosztach od 300 zł do 5 tysięcy. Na Śląsku Opolskim 18 animatorów przeprowadziło 118 projektów, w województwie śląskim 74 projekty zostały przeprowadzone przez 10 osób, na Dolnym Śląsku pięciu animatorów zrealizowało 18 różnych imprez, a na północy było ich 31, a animatorów 6. Całość kosztowała ok. 456 tysięcy złotych. Pieniądze te pochodzą z niemieckiego MSW.
- Wygląda na to, że nie tylko domy spotkań, ale i członków mniejszości udało się ożywić...
- Zdecydowanie tak. Wiele projektów przyczyniło się do nawiązania i rozwijania międzypokoleniowego dialogu. Tak było m.in. w Bytomiu, gdzie jeden z członków BJDM zaproponował wspólne poznawanie historii dzielnicy. Była okazja by młodzi nie tylko wertowali stare albumy, zdjęcia i mapy, ale też usłyszeli o historii swego najbardziej bliskiego Heimatu od jej świadków, a co najważniejsze mogli uczestniczyć w ich emocjach. Właśnie wtedy najmocniej buduje się tożsamość. W województwie opolskim bardzo ciekawy pomysł zrealizował Piotr Koziol - był to spływ kajakowy połączony z poznawaniem - dzięki miejscowym kołom DFK - historii mijanych po drodze miejsc.
- Na ile udało się do programu wciągnąć najmłodszych?
- Duża część projektów była adresowana właśnie do nich. Przykładem może być choćby "Der lustige Herbstnachmittag - Spaß und Spielen" (Śmieszny podwieczorek jesienny - przyjemność i zabawa). Dzieci doskonaliły swoje umiejętności językowe i plastyczne, bawiły się w gry ruchowe, uczyły piosenek i wierszyków, a wszystko obracało się wokół tematyki związanej z pizzą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?