W zeszły piątek na parkingu pod Medicusem spędziłam prawie pół godziny - opowiada Jagoda Pudło z Opola. - Z kolejnych miejsc, gdzie chciałam zostawić auto, wyganiali mnie mieszkańcy okolicznych bloków. W samochodzie płakała moja mała córka, a ja w końcu musiałam zaparkować na dziko, poza parkingiem - denerwuje się młoda mama.
- Jeżdżę z córką na rehabilitację, ale do Medicusa przyjeżdżają też rodzice z ciężko chorymi maluchami, sporo jest osób starszych, niepełnosprawnych. Dlaczego nikt nie zadbał o nich? - pyta nasza czytelniczka.
Rano znalezienie wolnego miejsca na parkingu, który teoretycznie służyć ma pacjentom przychodni, graniczy z cudem. Wszystko dlatego, że wolne miejsca upatrzyli tu sobie pracownicy firm i urzędów w centrum miasta, którzy uciekają przed opłatami za postój w centrum.
- Wiemy o tym, bo samochody pojawiają się już o siódmej rano, kiedy przychodnia jest jeszcze zamknięta, ale jesteśmy bezradni - przyznaje Halina Hawrysz, prezes Medicusa. - Jedyne wyjście to zorganizowanie parkingu strzeżonego, co wiąże się z opłatami. Tylko w ten sposób ograniczymy dostęp do niego. Będziemy o tym rozmawiać ze spółdzielnią Przyszłość, do której należy teren.
- Jesteśmy otwarci na wszelkie pomysły, choć np. powiększenie parkingu nie wchodzi w grę. Przyległe tereny należą bowiem do prywatnej osoby - zaznacza Franciszek Dezor, prezes SM Przyszłość. - Jeśli władze przychodni się do nas zgłoszą, zrobimy wszystko, by ułatwić parkowanie pacjentom i naszym mieszkańcom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?