Pacjenci nie mówią prawdy lekarzom i narażają personel medyczny na koronawirusa

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Wideo
od 16 lat
Pracownicy służby zdrowia alarmują, że pacjenci z innymi dolegliwościami ukrywają swój kontakt z osobami z grup ryzyka. Nie chcą trafić do izolatek czy kwarantanny. To może sparaliżować służbę zdrowia!

Niektóre osoby nie mówią nam prawdy, wręcz kłamią – opowiada pielęgniarka z jednego z opolskich szpitali. – Najczęściej ukrywają przed nami fakt, że mieszkają z kimś, kto wrócił niedawno z Niemiec albo że mieli kontakt z takimi osobami. Robią tak, bo boją się trafić do kwarantanny czy w do izolatek szpitalnych. Chcą jak najszybciej uzyskać poradę, załatwić swoją sprawę i wyjść ze szpitala.

Ci ludzie mogą wręcz oszukiwać samych siebie, wypierać niewygodne informacje dla lepszego samopoczucia – mówi jeden z lekarzy. – Dlatego osoba zbierająca wywiad od chorych powinna być szczególnie dociekliwa.

Podobne problemy z prawdomównością pacjentów zgłaszane są też w innych częściach kraju. W Krotoszynie na Szpitalny Oddział Ratunkowy trafił mężczyzna z dusznościami, którego rodzina dopiero potem przyznała się, że miał kontakt z osobą z Zachodu. Oddział trzeba było zdezynfekować, a załoga karetki pogotowia trafiła do kwarantanny.

W Poznaniu 8 ratowników poszło na kwarantannę, bo pacjent zataił, że jest w grupie ryzyka.

Selekcja chorych

Szpitale, także na Opolszczyźnie, wprowadzają zasady selekcji ludzi już na samym wejściu. Wchodząc do szpitala trzeba wypełniać ankiety czy miało się kontakt z chorymi albo osobami z grup zagrożenia, z przyjeżdżającymi z zagranicy, czy ma się objawy choroby Covid-19.

Osoby z grup zagrożenia muszą być i są izolowane od innych, aby nie rozprzestrzeniać wirusa. Są przyjmowane w osobnych, izolowanych miejscach, kontaktowy personel szpitala ma odpowiednie zabezpieczenia osobiste. Wpuszczenie zakażonego do pomieszczeń ogólnie dostępnych powoduje konieczność dezynfekcji, a dla ludzi wysłanie na kwarantannę aż do czasu wykluczenia zachorowania badaniami laboratoryjnymi, a to może potrwać nawet 2 dni.

Odkąd przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej ograniczyły bezpośredni kontakt z pacjentami, zdecydowanie więcej ludzi przychodzi po pomoc m w różnych sprawach do szpitalnych oddziałów ratunkowych i izb przyjęć.

Jeśli pójdziemy na kwarantannę z powodu kontaktu z osobami zakażonymi, personel się skończy. Nie będzie miał kto leczyć osób chorych na zawał czy udar i ci ludzie umrą. Nie ma koronowirus, ale z powodu korona wirusa i cudzej nieodpowiedzialności – komentuje jedna z lekarek.

Przypadki ukrywania swojego kontaktu z osobami przyjeżdżającymi z zagranicy, czy wręcz z osobami u których stwierdzono już koronawirusa zdarzają się też w innych środowiskach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska