Pacjent błądzi w sieci

fot. Witold Chojnacki
Kolejność powinna być taka: najpierw idziemy do lekarza, potem poszerzamy wiedzę o chorobie w internecie.
Kolejność powinna być taka: najpierw idziemy do lekarza, potem poszerzamy wiedzę o chorobie w internecie. fot. Witold Chojnacki
W internecie do własnych objawów można dopasować dowolną chorobę i wyciągnąć błędne wnioski. Zamiast wpadać w panikę, lepiej pójść do lekarza.

Wystarczy do Google wpisać "ból głowy" i pojawi się 940 tysięcy wyników. Tę najczęstszą dolegliwość może spowodować brak ruchu na świeżym powietrzu czy zmiana ciśnienia, ale i rak mózgu. Wrzucając do internetowej wyszukiwarki nasze objawy, możemy sobie dopasować dowolną chorobę.

- Przestrzegam przed takim diagnozowaniem samego siebie - mówi dr Jerzy Jakubiszyn, ordynator laryngologii w WCM i wiceprezes Opolskiej Izby Lekarskiej. - Tylko lekarz, badając pacjenta, może stwierdzić, co mu jest. Opieranie się wyłącznie na informacji internetowej może być bardzo niebezpieczne.

W co drugim polskim domu jest internet, więc to, że pacjenci szukają tam informacji na temat zdrowia, jest nieuniknione.

- Kiedy rozmawiam z pacjentami o ich chorobach, coraz częściej zdarza się, że mówią: bo ja wyczytałem to i tamto. To nie dziwi. Jeśli lekarz w przychodni czy na oddziale szpitalnym nie ma czasu odpowiedzieć na wszystkie pytania chorego, ten zaspokaja głód informacji w dostępnych źródłach - mówi dr Jakubiszyn.

Jeśli są to informacje wzięte z portali medycznych czy encyklopedii, prowadzonych przez specjalistów, nie ma zagrożenia. Ale kolejność powinna być taka: najpierw idę do lekarza, a potem poszerzam swoją wiedzę.

Gorzej, gdy źródłem wiedzy dla pacjenta są fora internetowe. Hasłem przewodnim jednego z takich portali jest "Podziel się swoją chorobą". Do wyszukiwarki można wpisać nazwę choroby lub objawy, a potem kliknąć na mapę Polski i znaleźć "chorych takich, ja ty" w swoim województwie.

- Z cudzych chorób nie wolno korzystać - przestrzega dr Jakubiszyn.
Nawet przy tym samym schorzeniu przebieg choroby i jej leczenie mogą być inne. Wyciąganie wniosków przez porównanie z sąsiadem, który "miał to samo i umarł, a więc ja też nie mam szans", albo bagatelizowanie - "jemu się nic nie stało, to i mnie nic nie będzie" - jest bardzo szkodliwe.

Dostęp do wiedzy medycznej w internecie spowodował powstanie nowej odmiany hipochondrii
- cyberchondrię. Przodują w tym Amerykanie - 8 na 10 z nich informacji na temat swego zdrowia poszukuje w sieci. Przypisują sobie najgorsze choroby, a potem leczyć ich musi dwóch lekarzy. Tym drugim jest psychoterapeuta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska