62-letni Kazimierz K. był mieszkańcem jednej z wiosek w powiecie prudnickim. Na początku października zaczął chorować. Lekarz pierwszego kontaktu telefonicznie rozpoznał infekcję dróg oddechowych i leczył go w warunkach domowych.
8 października mężczyzna poczuł się gorzej i wezwano do niego pogotowie. Do karetki wszedł jeszcze o własnych siłach. W trakcie transportu jego stan się pogorszył. Ostatecznie przywieziono go do Nysy na oddział ratunkowy.
SOR był wtedy akurat w trakcie dekontaminacji i fumigacji (odkażanie), z powodu zakażenia Sars - Cov – 2 ujawnionego u wcześniejszego chorego.
Pacjentowi przywiezionemu z Prudnika zrobiono w karetce test antygenowy na Covid-19. Na wynik drugiego testu genetycznego chory czekał w karetce, podłączony do respiratora.
Ostatecznie mężczyznę skierowano na oddział ratunkowy, który w tym czasie był właściwie zamknięty. W trakcie przekazywania doszło do nagłego zatrzymania krążenia u pacjenta, a resuscytacja okazała się nieskuteczna.
Po zdarzeniu o sprawie zawiadomiono prokuraturę, a NFZ rozpoczął wnikliwą kontrolę.
- Z kontroli NFZ wynika, że na SOR w Nysie nie doszło do żadnych nieprawidłowości – mówi Norbert Krajczy, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Nysie. – Taki przypadek zdarzył się nie tylko w Nysie. Podobne zdarzenia miały miejsce także pod innymi szpitalami.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?