Pakiet onkologiczny trzeba poprawić

Redakcja
Pacjent z "zieloną kartą” będzie miał pierwszeństwo do wszelkich badań, np. na tomografię komputerową. Na zdjęciu pracownia TK w Opolskim Centrum Onkologii.
Pacjent z "zieloną kartą” będzie miał pierwszeństwo do wszelkich badań, np. na tomografię komputerową. Na zdjęciu pracownia TK w Opolskim Centrum Onkologii. Archiwum
Na Opolszczyźnie od początku roku wydano 175 "zielonych kart" pacjentom z podejrzeniem raka. Według lekarzy pakiet onkologiczny ma wiele luk. Jednych chorych faworyzuje kosztem innych.

Według obowiązujących przepisów, jeśli kartę onkologiczną wystawi lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, daje ona pacjentowi prawo do szybkiej, bezlimitowej diagnostyki. W praktyce oznacza to, że w pierwszej kolejności powinien się on dostać na takie badanie jak kolonoskopia, tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny, biopsja tarczycy czy usg.

- Inaczej jest w przypadku lekarza specjalisty - mówi Marek Piskozub, dyrektor WCM w Opolu. - Otóż, gdy on podejrzewa u pacjenta raka, to najpierw musi zlecić badania, zaczekać na wyniki i dopiero gdy jego przypuszczenie się potwierdzi, może choremu wystawić " zieloną kartę."

Pacjent, nie mając karty onkologicznej, musi czekać np. 3 miesiące na badanie tomografem. Gdyby od razu dostał kartę, zrobiłby je o wiele szybciej. - Ministerstwo Zdrowia nadało wyższą rangę lekarzom POZ, ale przecież specjalista ma większe doświadczenie w dziedzinie, którą się zajmuje - podkreśla dr Marek Piskozub. - To problem wymagający rozwiązania.

- Mnie martwi, że pacjenci nieonkologiczni czekający na badania będą teraz spychani na koniec kolejki - mówi Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Praw Pacjentów Primum Non Nocere. - Dla każdego człowieka jego choroba jest najważniejsza, więc taki podział wśród samych pacjentów jest nie do zaakceptowania.

W ramach pakietu pacjent w ciągu 9 tygodni od otrzymania karty powinien mieć wykonaną pełną diagnostykę i przedstawiony sposób leczenia. Ustali go specjalne konsylium. W jego skład mają wchodzić onkolodzy (m.in. kliniczny i od radioterapii) oraz specjalista ze szpitala, np. urolog czy laryngolog, który rozpoznał raka.

- Onkologów nie ma w nadmiarze, dlatego musimy to logistycznie rozwiązać - mówi Marek Staszewski, dyrektor Szpitala Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu. - Podpisaliśmy umowę z Opolskim Centrum Onkologii, skąd specjaliści będą przyjeżdżać do nas na konsylium raz w tygodniu. Sęk w tym, że oni do południa są zajęci swoimi pacjentami w OCO. Pozostają więc godziny popołudniowe. Ale wtedy oni i nasi lekarze są już po pracy. I tu jest problem. Zwłaszcza że podobne umowy z OCO mają już też podpisane szpitale w Oleśnie i w Nysie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska