Pamięć zniszczona lub wywieziona

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Nikt dziś nie wie, ile zabytków i dzieł sztuki zniknęło po wojnie ze Śląska Opolskiego.

Te braki nie pomagają w podtrzymaniu pamięci i tożsamości. Kultura materialna ma bowiem to do siebie, że jest konkretna. Można ją zobaczyć, dotknąć, poczuć więź z dziełem sztuki. W mniejszości niemieckiej jest dziś świadomość straty i potrzeba upomnienia się o restaurację zabytków zniszczonych lub zapomnianych.

Przedstawiciele mniejszości będą o choćby częściowym odtworzeniu materialnego dziedzictwa rozmawiać m.in. podczas obrad czterostronnego polsko-niemieckiego okrągłego stołu.
Nie zmienia to faktu, że wielu zabytków i dzieł sztuki już nigdy nie uda się odzyskać lub przynajmniej ich odzyskiwanie może być bardzo trudne.

Zwykle wywożone dobra były jako poniemieckie, czyli upaństwowione. Państwowe były zarówno te muzea i inne placówki kultury, z których je zabierano, jak i te, do których trafiały. Zatem z prawnego punktu widzenia wtedy wszystko było w porządku. Zresztą utrata dóbr nie jest tylko naszym opolskim problemem. Podobne kłopoty mają samorządy Szczecina czy Gdańska.

- Dokładnej liczby dzieł sztuki wywiezionych z Opolszczyzny nikt dzisiaj nie jest w stanie podać - przyznaje Bernard Gaida, lider VdG. - Brakuje spisów zabytków utraconych. Prawdopodobnie na ma - na skalę województwa - inwentaryzacji takich dóbr. W regionie nie prowadzono pełnych badań na ten temat. Brakuje publikacji. Wiedza potoczna wskazuje jednak, że takich zabytków było bardzo dużo. Myśmy zresztą tracili pamiątki przeszłości nie tylko dlatego, że je wywożono do muzeów poza Opolszczyzną. Wcześniej bywały zwyczajnie szabrowane, albo - zaraz po wojnie - niszczone i przez przybyszów, i przez samych Ślązaków, którzy obawiali się przyznać do swojej tożsamości.

Jednym z miejsc, w którym zachowały się ślady dawnej świetności są pozostałości parku w Pokoju. Zostały tam ślady około stu monumentów i rzeźb różnej wartości artystycznej, które niegdyś tam stały. Większość prawdopodobnie została bezmyślnie rozbita.
Można się domyślać, że wiele dzieł sztuki, obrazów, rzeźb, ozdobnych naczyń, książek trafiła po wojnie do krajów byłego Związku Radzieckiego. Ich odzyskanie wydaje się na dziś tym bardziej niemożliwe, choć, z drugiej strony, kwestia zwrotu dóbr kultury staje się w ostatnim czasie coraz częściej tematem międzynarodowym.

Teoretycznie o odzyskanie utraconych dóbr kultury, przynajmniej w kraju, mogłyby zabiegać samorządy. Strategia wojewódzwa mówi o tym otwartym tekstem: Ważnym zadaniem jest uchronienie regionu przed utratą zabytków i dóbr kultury oraz podejmowanie działań na rzecz przywrócenia obiektów utraconych.
Tymczasem samorządy zachowują się biernie, bo też na razie nie było jakiegoś konkretnego powodu, jakiegoś spektakularnego obiektu, na odzyskaniu którego by zależało lokalnej społeczności. Zabrakło pierwszego kamyka, który poruszyłby lawinę. Nie udało się też na szerszą skalę namówić do współpracy środowiska naukowego, które mogłoby wskazywać obiekty warte przywrócenia regionowi.

Vernichtetes oder abtransportiertes Gedächtnis

Problem. Heute weiß niemand, wie viele Denkmäler und Kunstwerke nach dem Krieg aus dem Oppelner Land verschwunden sind.

Dieser Mangel trägt nicht zur Aufrechterhaltung des Gedächtnisses und der Identität bei. Materielle Kultur hat das an sich, dass sie konkret ist. Man kann sie sehen, fühlen, die Verbindung zu einem Kunstwerk aufbauen. In den Reihen der deutschen Minderheit ist das Verlustbewusstsein und das Bedürfnis danach diese vernichteten oder vergessenen Denkmäler zu renovieren vorhanden. Mitglieder der Minderheit werden die Wiederherstellung des materiellen Kulturerbes u.a. während der vierseitigen deutsch-polnischen Gespräche am runden Tisch ansprechen.

Das ändert an der Tatsache nichts, dass viele Denkmäler und Kunstdenkmäler unwiederbringlich verloren gingen oder deren Wiederherstellung sehr schwer sein kann.

Meistens wurden die Güter als deutsche Beute abtransportiert, also verstaatlich. Staatlich waren sowohl die Museen oder andere Kultureinrichtungen, wo sie weggebracht wurden, als auch diese, wo sie gelandet sind. Aus rechtlicher Hinsicht war damals also alles in Ordnung. Der Verlust vom Kulturerbe ist allerdings nicht nur unser regionales Problem. Ähnliche Schwierigkeiten haben z.B. auch die Kommunen in Stettin und Danzig.

- Eine genaue Zahl der abtransportierten Kunst-denkmäler aus dem Oppelner Land kann heute niemand angeben - gesteht Bernard Gaida, Präsident des VdG. - Es fehlt ein Register der verloren-gegangenen Denkmäler. Eine Inventur solcher Güter gibt es wahrscheinlich für die Woiwodschaft gar nicht. In der Region wurden keine ausführlichen Forschungen dazu gemacht. Es fehlen Publikationen zu diesem Thema. Es gab jedoch sehr viele solche Denkmäler. Wir haben ja unsere Kultur-güter nicht nur deswegen verloren, weil sie in die Museen außerhalb der Region weggebracht wurden. Vorher wurden sie einfach gestohlen, oder -unmittelbar nach dem Krieg - vernichtet und von Neuankömmlingen oder von Schlesiern, die Angst hatten ihre Identität zu gestehen, vernichtet.

Eine der Orte, wo Spuren der ehemaligen Pracht zu finden sind, ist der Park in Carlsruhe. Dort sind Überreste von hundert verschiedenen Monumenten und Skulpturen, die dort einst standen. Der Großteil davon wurde höchstwahrscheinlich gedankenlos zerschlagen.
Man kann vermuten, dass viele Kunstdenkmäler, Bilder, Skulpturen, verzierte Gefäße, Bücher etc. nach dem Krieg in den Ländern der ehemaligen Sowjetunion gelandet sind. Deren Wiedererlangung erscheint unmöglich, obwohl andererseits die Frage der Zurückgabe von Kulturgütern in letzter Zeit immer öfter zum internationalen Thema wird.

Theoretisch könnten sich für die Wieder-erlangung von Kulturgütern, zumindest im Land, die Kommunen einsetzen. Die Strategie für die Woiwodschaft Oppeln spricht darüber ganz deutlich: Eine wichtige Aufgabe ist der Schutz vor Verlust der Denkmäler und Kulturgüter sowie Maßnahmen zugunsten der Wiedergewinnung von verloren Objekten.

Vorläufig verhalten sich die Kommunen passiv, weil es bisher auch keinen konkreten Grund, oder einen spektakulären Objekt, für den sich die lokale Bevölkerung einsetzen wollte, gab. Es fehlte der erste Stein, der eine Lawine auslösen würde. Es gelang auch nicht auf breiter Ebene das lokale wissenschaftliche Milieu zur Zusammenarbeit zu überreden, damit dieses auf wertvolle renovierungsbedürftige Objekte hinweisen könnte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska