Targi nto - nowe

Pan doktor jedzie za morze

Małgorzata Fedorowicz [email protected]
Szwecja, Norwegia, Dania i Wielka Brytania z pocałowaniem ręki zatrudnią polskich lekarzy.

Z reguły są to propozycje dla młodych, znających języki ludzi - stwierdza dr n. med. Jerzy Jakubiszyn, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Opolu. - Oferty pracy za granicą publikujemy w naszych biuletynach.
Na razie zainteresowanie tą ofertą wśród opolskich medyków nie jest wielkie.
- Nieoficjalnie wiem, że trzech młodych lekarzy z regionu chce wyjechać - mówi Stanisław Kowarzyk, lekarz z Nysy, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej. - Oni nie widzą w Polsce szansy na zrobienie specjalizacji.

- W regionie jest około 2,5 tysiąca lekarzy i żaden nie jest bezrobotny - przypomina dr Jerzy Jakubiszyn. - W niektórych miejscach przydałoby się ich nawet więcej, jednak zakłady opieki zdrowotnej nie mają pieniędzy na zatrudnienie dodatkowej kadry. Od 1 maja, gdy lekarze zaczną pracować w wymiarze 48 godzin tygodniowo, medyków w naszym województwie będzie nawet o 1/3 za mało.
Młodzi lekarze chcą wyjechać nie tylko, by zarobić, ale również by się rozwijać zawodowo. W kraju nie widzą szans na zrobienie specjalizacji. Dyrektorzy zoz-ów i szpitali niechętnie się godzą na oddelegowanie swoich podwładnych do innych ośrodków na czas robienia specjalizacji. Trzeba im przez cały czas nauki płacić pensje.
- Rzeczywiście, trudno u nas o specjalizację, ale na Zachodzie też nie wygląda to różowo - podkreśla prezes Okręgowej Izby Lekarskiej. - Kraje Unii, chcąc zaoszczędzić na kosztach szkolenia, są przede wszystkim zainteresowane ściąganiem już "gotowych" specjalistów.
W zamian za to kuszą one medyków zarobkami i mieszkaniami. Na przykład w Szwecji lekarz z Polski może na początek zarobić 3 tys. euro, czyli około 15 tysięcy złotych. W naszym województwie zasadnicza pensja lekarza (bez dyżurów) wynosi średnio 1200-1500 zł. A są zoz-y, gdzie nie przekracza nawet tysiąca złotych.

- Do Szwecjii, oraz innych krajów wyjadą głównie naukowcy i zabiegowcy z większych ośrodków. Z tzw. terenu mniej będzie odważnych - uważa dr Andrzej Mazur, ordynator oddziału chirurgii ogólnej szpitala w Kędzierzynie-Koźlu.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska