Pan Sun to nasze chińskie usta

Redakcja
Gdyby nie on, naszej delegacji na Expo trudno by się było dogadać z gospodarzami i gośćmi odwiedzającymi pawilon. A filharmonicy opolscy, którzy koncertowali w Szanghaju, nie mieliby na czym grać!

Powód? Kontrabas czy pianino to zbyt duży bagaż na podróż lotniczą. Trzeba więc było je znaleźć i wynająć na miejscu, w Shanghaju. Zajął się tym właśnie pracownik opolskiego Instytutu Konfucjusza, Sun Yingnan.

- Cały sprzęt wynajęliśmy od chińskiej firmy leasingowej - opowiada pan Sun. - Przez trzy dni opolscy filharmonicy grali na nim muzykę wielkich polskich kompozytorów, w tym oczywiście Chopina.

Generalnie - podkreślają uczestnicy opolskiej delegacji na Expo - bez pana Suna wszystko byłoby dużo bardziej skomplikowane. Bo nie dość, że w każdym momencie organizacyjnie pomagał 9-osobowej grupie naszych wysłanników, to przede wszystkim był ich ustami i tłumaczył wystąpienia o Opolszczyźnie.

- To niesamowity komfort mówienia do Chińczyków bez konieczności tłumaczenia wystąpień na język angielski, który bywa nieco zniekształcający - stwierdza Tomasz Kostuś, członek zarządu województwa, który reprezentował nasz region w Chinach. - Pan Sun, którego poznałem dwa lata temu i wtedy znał ledwie kilkanaście polskich zwrotów, dziś włada polskim biegle, nawet w tak trudnych dziedzinach jak energia odnawialna.

Pracownik Instytutu Konfucjusza występował też w roli tłumacza na spotkaniach biznesowych opolskiej delegacji.

- A jeszcze wcześniej tłumaczył nasze materiały promocyjne dla inwestorów Państwa Środka, którzy odwiedzali województwo opolskie - wspomina Tomasz Kostuś. - Ujął mnie wtedy wielką skromnością, uczynnością i serdecznością.

Sam zainteresowany każdą pochwałę przyjmuje właśnie skromnym uśmiechem i mówi, że cieszy się bardzo z powodzenia polskiego pawilonu na Expo.

- Na wejście trwające 20-30 minut trzeba było czekać nawet 2-3 godziny w czterdziestostopniowym
upale - opowiada Sun Yingnan. - To świadczy o dużej determinacji zwiedzających, by zobaczyć polskie miejsce w Szanghaju. Były wprawdzie takie pawilony, do których czekało się po 6-7 godzin, ale również sporo takich, gdzie wchodziło się od razu. Można więc śmiało powiedzieć, że Polska świetnie się tam zaprezentowała.

Zdaniem pana Suna jego krajanom bardzo spodobał się też film promocyjny województwa opolskiego.

- Urzekają w nim przede wszystkim wspaniałe, opolskie krajobrazy - wyjaśnia. - Bardzo wiele osób brało go później na płytach CD do domu. Jestem pewien, że mimo tak mocno promujących się ośrodków jak Wrocław, Kraków czy Warszawa opolska prezentacja nie umknęła uwadze Chińczyków.
Po wyjeździe opolskiej delegacji, która w Szanghaju była od 14 do 19 sierpnia, Sun Yingnan odwiedził jeszcze rodziców mieszkających w Pekinie, a potem wrócił do Opola.

- W Polsce mieszkam od 10 lat, a na dobre osiedliłem się właśnie na Opolszczyźnie - mówi. - Tu znalazłem swoje miejsce na ziemi, mam żonę i rodzinę. Bardzo się cieszę, że mieszkając daleko od kraju mogę promować jego kulturę, język i zwyczaje.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska