Pani Grażyna z Brzegu ratuje ptaki. Teraz odchowuje pustułkę

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
W klatce ten ptasi drapieżnik wygląda jeszcze niepozornie, ale gdy rozłoży skrzydła robi wrażenie, bo ich rozpiętość u pustułek wynosi średnio ok. 70-80 cm.
W klatce ten ptasi drapieżnik wygląda jeszcze niepozornie, ale gdy rozłoży skrzydła robi wrażenie, bo ich rozpiętość u pustułek wynosi średnio ok. 70-80 cm. Jarosław Staśkiewicz
Ptak ma już około miesiąca i za kilka dni opiekunka spróbuje wypuścić go na wolność. Bez jej starań pisklę nie miałoby szans na przeżycie.

Pustułka to gatunek z rodziny sokołowatych. Ta znaleziona przez mieszkańca Lubszy prawdopodobnie wypadła z gniazda albo została z niego wypchnięta.

Trafiła do pani Grażyny, bo brzeżanka pracująca w Lubszy znana jest z tego, że wychowuje pisklaki.

- Kiedyś były psy i koty, potem zdarzyła się pierwsza jaskółka, następnie jerzyk, wróbelki, był też sokół, o którym wiedzieliśmy, że wypadł z gniazda na młynie, więc z pomocą strażaków włożyliśmy go tam z powrotem - wymienia pani Grażyna. - Podobnie było z bocianem, udało nam się też odchować małą sowę i liczę, że ta pustułka też wyleci na wolność.

Jak podkreśla ornitolog Marek Stajszczyk, panią Grażynę powinno naśladować jak najwięcej osób: - Znalezione pisklęta nie mają szans na przeżycie bez naszej pomocy, dlatego zachęcam do opieki nad nimi.

Więcej w piątkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska