Pani Krystynie nie jest łatwo, ale się nie poddaje

fot. Sławomir Mielnik
Pani Krystyna się nie poddaje. Walczy o prawa wszystkich niepełnosprawnych.
Pani Krystyna się nie poddaje. Walczy o prawa wszystkich niepełnosprawnych. fot. Sławomir Mielnik
Krystyna Baworowska cierpi na miastenię, chorobę powodującą wiotkość mięśni. Opiekuje się synem chorym na schizofrenię. Dorabia do niskiej renty, ale na leki i tak nie starcza.

Jakby na jedną osobę było mało nieszczęść, to dosięgły ją też inne choroby. Podczas operacji tarczycy, w 1996 roku, kobiecie uszkodzono struny głosowe. Od tamtej pory operowano je aż 13 razy. Założono na stałe rurkę tracheostomijną.

Na skutek długotrwałego zażywania sterydów wywiązała się cukrzyca. Doszło nadciśnienie. Gdy człowiek jest tak chory, pieniędzy potrzebuje nie tylko na jedzenie, ubranie, ale przede wszystkim na leki. Pani Krystyna codziennie musi zażywać ich mnóstwo, potrzebny jest jej też specjalny sprzęt i artykuły sanitarne. A to wszystko kosztuje i to niemało.

- Muszę korzystać w ciągu dnia z pampersów, a w nocy ze specjalnych podkładów - mówi Krystyna Baworowska. - Tymczasem według przepisów należy mi się na miesiąc tylko 60 pampersów, z czego za połowę płacę ja, a połowę dopłaca NFZ. Nie dość, że do każdej paczki liczącej 15 sztuk dokładam blisko 20 zł, to i tak 60 pieluchomajtek nie wystarcza. Muszę mieć ich więcej. Podkłady są jeszcze droższe.

W ramach ubezpieczenia chorej przysługuje jedna rurka tracheostomijna na rok. Kosztuje 180 zł, NFZ dopłaca tylko 100. - Niestety, na rurki, które są z plastiku, jestem uczulona - żali się kobieta. - Muszę używać wykonanych z innych materiałów, a te z kolei często się psują. Wymieniam je 3-4 razy w roku i sama za nie płacę. Czy tak powinno być? - wzdycha.

Opinia

Opinia

Lek. med. Janina Okrągły,
posłanka PO (odpisała pani Krystynie na jej list i ją odwiedziła):

- Musimy zacząć od najprostszych rzeczy, od tego, żeby specjalnie przystosowane dla niepełnosprawnych autobusy jeździły o odpowiedniej porze odpowiednimi trasami. Wysłałam już w tej sprawie pismo do MZK. Chcę się też spotkać z prezydentem Zembaczyńskim. Potem zobaczymy, co da się zrobić w Sejmie w sprawie ulgi podatkowej.

Miesięcznie potrzebuje też ponad 200 zł na leki dla syna, który cierpi na wirusowe zapalenie wątroby typu C. I na to wszystko ma 920 zł renty na dziecko i 1400 zł na siebie (mąż od 15 lat nie żyje). Dlatego musi dorabiać. Pracuje jako szwaczka w opolskiej fundacji państwa Jednorogów. Zarabia 480 zł.

Krystyna Baworowska przyznaje, że jest ciężko, bardzo ciężko, ale się nie poddaje. Walczy. Nie tylko o swoje prawa, także o innych chorych i niepełnosprawnych. Wymyśliła np., że osoby takie jak ona, powinny mieć możliwość odpisania sobie od podatku wydatków na sprzęt medyczny. Napisała w tej sprawie do 60 posłów (odpisało tylko dwóch). Interweniowała w MZK, by na trasie do fundacji jeździły częściej autobusy niskopodłogowe, a numery autobusów były napisane większymi literami. Zero odzewu.

O pomoc zwracała się też do NFZ. - Niestety, ilość przysługujących pampersów czy wysokość dopłat do tzw. materiałów medycznych określa rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia i musimy się mu podporządkować - wyjaśnia Violetta Kantorska z opolskiego NFZ. - Wiem jednak, że wiele osób w trudnej sytuacji zwraca się o dopłaty do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i je otrzymuje.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska