W sumie nic wielkiego ani specjalnie oburzającego. Bono znany jest z tego, że nie tylko czesze kasę, ale interesuje go szerzej geopolityka, wielokrotnie stawał po stronie uniwersalnych humanistycznych wartości, po stronie wolności i sprawiedliwości społecznej. Więc nie jest tak, jak twierdzi prof. Pawłowicz, że „niestety przemówił”, gwiazdor jest od dawna znany z zaangażowania na rzecz potrzebujących i ma na tym polu osiągnięcia. Jego fundacja pomaga ubogim w Afryce i może rzeczywiście „niewiele powiedział”, ale za to sporo zrobił dla walki z biedą na świecie.
Nie z każdym trzeba się zgadzać, ale jakiś szacunek wynikający ze świadomości osiągnięć adwersarza wypada mieć. Można by zacząć od tego, że o artyście światowej sławy nie piszemy per „niejaki”, zwłaszcza gdy samemu, tak jak pani posłanka, nie jest się bohaterem globalnej społecznej wyobraźni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?