Państwo daje mało pieniędzy na ochronę opolskich zabytków

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Zamek w Głogówku. Nie powiodły  się próby jego prywatyzacji, ale na pieniądze z budżetu państwa też raczej gmina nie ma co liczyć.
Zamek w Głogówku. Nie powiodły się próby jego prywatyzacji, ale na pieniądze z budżetu państwa też raczej gmina nie ma co liczyć. Krzysztof Strauchmann
Na Opolszczyźnie konserwator zabytków ma na ich ochronę 590 tys. zł. Jego podkarpacki kolega dysponuje kwotą... 16 razy większą.

Opolszczyzna od lat jest w ogonie dotacji państwowych przyznawanych na ochronę zabytków. W tym roku budżet wojewódzkiego konserwatora został co prawda zwiększony o pół miliona złotych (wzrost o 25 procent), ale i tak pieniędzy, jakimi może on wspomóc niszczejące zabytki, jest jak na lekarstwo.

- Na dotacje dla potrzebujących wsparcia właścicieli zabytkowych obiektów mam w tym roku 590 tys. zł - mówi Iwona Solisz, wojewódzki konserwator zabytków w Opolu. To znacznie lepiej niż dwa lata temu, gdy było ich 250 tysięcy, ale wciąż za mało.

Na Opolszczyźnie jest nieco ponad 2900 zabytków rejestrowych (dane z 2011). W
Podkarpackiem mają ich 3816. Ale pieniędzy co roku dostają ok. 10 mln zł. W tym roku podkarpacki konserwator przyznał dotacje w wysokości 7 mln zł dla 157 wnioskodawców na zabytki nieruchome i ponad 2,5 mln zł 106 wnioskodawcom na ochronę zabytków ruchomych. W naszym województwie niespełna 0,6 mln zł podzielono między... 30 projektów, a wniosków było 80.

Dysproporcje finansowe między województwami trudno zrozumieć. Kujawsko-Pomorskie, które pod względem liczby zabytków jest porównywalne z Opolszczyzną - w 2011 roku miało 2881 zabytków rejestrowych - dostało wówczas 2 mln 956 tys. zł. To dziesięć razy więcej niż nasz region. Świętokrzyskie dysponuje 1543 zabytkami. To prawie połowa tego, co u nas. Ale konserwator w Kielcach miał na ich ochronę 793 tys. zł, czyli ponad 3 razy więcej niż nasz w Opolu.

- Przyznawane kwoty są zupełnie przypadkowe - podkreśla Iwona Solisz. - To bardziej rezultat historycznych zaszłości przy kształtowaniu budżetu niż realnych potrzeb wynikających z liczby zabytków, ich stanu technicznego i niezbędnych prac remontowych i konserwatorskich. Braki finansowe powodują, iż system wsparcia dla właścicieli obiektów zabytkowych, do którego ustawowo jest zobowiązany wojewódzki konserwator zabytków, jest minimalny.

Być może zasady finansowania ochrony zabytków w Polsce uwolni od absurdów omawiany dziś na konwencie konserwatorów Krajowy Program Opieki nad Zabytkami - powstająca właśnie konserwatorska konstytucja.

O budżecie konserwatora zabytków nie decyduje minister kultury, lecz minister finansów. Minister kultury przyznaje natomiast pieniądze na konkretne projekty związane z ochroną zabytków w ramach tzw. programów ministra. Tu też Opolszczyzna nie jest pieszczochem władz. Np. wnioski o wsparcie renowacji sypiących się średniowiecznych murów Byczyny odrzucane były 6 razy.

W tym roku minister rozpatrzył 1500 wniosków o dofinansowanie ochrony zabytków z całej Polski. Na liście tych, którzy pieniądze dostali, znalazło się 10 projektów z Opolszczyzny.

- To taka nasza średnia, pokazująca, że wnioskodawcom z Opolskiego niełatwo jest uzyskać pieniądze od ministra kultury - mówi Iwona Solisz. - Znacznie łaskawszy był dla nas ubiegły rok, gdy dofinansowanie zyskało 25 wniosków Opolan.

Zdaniem fachowców wpływ na to ma m.in. fakt, że w komisji przyznającej pieniądze są eksperci spoza Opolszczyzny, którzy nie znają ani specyfiki naszych zabytków, ani ich potrzeb.

- Gdyby nie pieniądze od ministra, nie udałoby się jednak uratować kościoła Minorytów w Brzegu - podkreśla Iwona Solisz.

Pofranciszkański kościół wymaga odbudowy dachu dwukalenicowego. Minister dał na to 1,7 mln zł. To jedna z najwyższych tegorocznych dotacji na ochronę zabytków. Więcej - 2 mln zł - przeznaczono jedynie na kościół w Lądzie.

Pół miliona minister dał na konserwację elewacji dzwonnicy bazyliki w Nysie. 250 tys. zł przyznano na konserwację i restaurację boazerii z cyklem obrazów Karola Dankwarta w tym samym kościele. 300 tys. zł pójdzie na kościół św. Krzyża w Głogówku. Pieniądze zostały przeznaczone na kompleksowy remont obiektu, wymianę instalacji elektrycznej, założenie instalacji odgromowej i alarmu pożarowego. 200 tysięcy dostało Muzeum w Nysie na prace renowacyjne i konserwatorskie Pałacu Biskupiego.

170 tys. z puli ministra zasili konserwację ołtarza głównego i belki tęczowej w kościele św. Jakuba Apostoła w Małujowicach. W Ścinawie Nyskiej dzięki 100 tys. zł dotacji, konserwacji zostanie poddana dekoracja elewacji oraz attyki renesansowej kościoła św. św. Piotra i Pawła.

30 tys. zł dostała gmina Paczków na remont neogotyckich filarów w obrębie zespołu murów miejskich.

Minister odmówił pieniędzy m.in. na remont dachu i hełmu wieży brzeskiego ratusza, wymianę stolarki okiennej i drzwiowej w zamku w Otmuchowie. Pomocy nie dostała też opolska katedra ani kościół Franciszkanów.

Najwięcej pieniędzy na renowację opolskich zabytków pochodzi z dotacji unijnych. W latach 2007-13 z Regionalnego Programu Operacyjnego przyznano na ten cel ok. 120 mln zł.

Jak może (ochrona zabytków nie należy do jego obowiązków), pomaga też samorząd wojewódzki. Cztery lata temu w jego budżecie znalazło się na ten cel 1 mln 975 tys. zł. Dwa lata temu 455 tys., przed rokiem 280 tys.

- W tym roku cięcia budżetowe były tak wielkie, że na zabytki nie mogliśmy przeznaczyć ani złotówki - mówi wicemarszałek Barbara Kamińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska