Papież Franciszek przypomni nam, że mamy być miłosierni. A to wymaga nawrócenia serca

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Krzyztof Ogiolda
- chcę się dać zaskoczyć papieżowi i Panu Jezusowi. Jadę otwarty na to, co usłyszymy i na spotkanie z nim. I cieszę się z tego. - mówi bp Rudolf Pierskała, pomocniczy biskup diecezji opolskiej i pielgrzym do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży.

Rozmawiamy przed dworcem PKP. Za chwilę ks. biskup wsiądzie do pociągu razem z ponad 2 tysiącami młodych Opolan. Zanim przyjedzie tam papież Franciszek, będzie ksiądz głosił w Krakowie katechezy dla uczestników ŚDM. A czego się ks. bp spodziewa po wizycie i nauczaniu Franciszka?
Kiedy się przestaje z młodymi, człowiek staje się trochę jak oni. Myślę, że ta młodzież, która stoi tu obok nas, jedzie na spotkanie z papieżem bez żadnych warunków wstępnych. Raczej z zaciekawieniem: Co on nam powie? Ja też chcę się dać zaskoczyć papieżowi i Panu Jezusowi. Jadę otwarty na to, co usłyszymy i na spotkanie z nim. I cieszę się z tego.

Ale ja pytam ks. biskupa jako jednego z pasterzy diecezji opolskiej. O czym nam Franciszek wręcz powinien powiedzieć?
On naprawdę czuje Kościół. Nasze potrzeby też. Kiedyś powiedział, że woli rozmawiać z biskupami niż przemawiać do nich. I jak byliśmy dwa lata temu w Rzymie z wizytą „do progów apostolskich”, najpierw pytał: Co was dręczy? Jakie macie problemy? Sam mówił dopiero potem, reagując na nasze refleksje i oczekiwania. Spodziewam się , że będzie nas wszystkich uczył rozmawiania ze sobą, słuchania siebie nawzajem z dobrą wolą.

Mamy problem z komunikacją między ludźmi. Nie tylko w Opolu i w okolicach, ale i w całym kraju...
I w parafiach także. Proboszczowie też muszą się nauczyć, by dać się zaskakiwać przez młodzież, przez parafian. Młodość ma to do siebie, że przełamuje ramy, to co raz na zawsze ustalone. Dni w Diecezjach nauczyły nas tego, że jak się pozwolimy parafianom inicjatywę, to oni się zaangażują. Ale Franciszek jest tak otwarty, że nie zawsze za nim nadążamy.

Papież Latynos wrażliwy na biedę będzie nas uczył miłosierdzia?
Przez cały Rok Miłosierdzia to czyni, przypominając o uczynkach miłosierdzia odnoszących się do duszy i do ciała: Głodnych nakarmić, pragnących napoić, nagich przyodziać. Dopiero to pokazuje, czy żyjemy Ewangelią i czy jesteśmy wiarygodni w swojej wierze. Papież będzie nas uczył przekładania wiary, religijności - tego, że się modlimy, śpiewamy pięknie, chodzimy na mszę św. - na życie po wyjściu z kościoła. Pan Jezus jest jednoznaczny: „Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem”. Łatwo powiedzieć. A to trzeba zrobić w rodzinie, w parafii i w pracy, w szpitalu i w autobusie.

Choćby z uchodźcami słabo nam, polskim chrześcijanom, to wychodzi.
A co Pan Jezus powiedział? „Byłem przybyszem, a przyjęliście mnie”. Trzeba się nawrócić, by Ewangelię przenieść do życia. Papież Franciszek te słowa Jezusa powtarza i komentuje bardzo często. Myślę, że w Krakowie też to uczyni. Ewangelia jest jednoznaczna: „Byłem przybyszem a nie przyjęliście mnie? Idźcie precz przeklęci”. Tych kartek nie powinniśmy z Ewangelii wyrywać. Ojciec św. też nie pozwoli nam o nich zapomnieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska