Papież jest nie tylko dla nas

Redakcja
Z księdzem Adamem Bonieckim, redaktorem naczelnym "Tygodnika Powszechnego", rozmawiają Krzysztof OGIOLDA i Krzysztof ZYZIK

- W Polsce - po otwarciu testamentu Ojca św. trwają spory o to, czy papież ma być pochowany w Rzymie czy w swojej ojczyźnie. Pątnicy tu w Wiecznym Mieście nic o tym nie wiedzą i problem ten ich nie nurtuje. A jaka jest księdza opinia na ten temat?
- Ta sprawa jest już rozstrzygnięta i poza dyskusją. Ojciec Święty wprawdzie zostawił taką możliwość, że jeśliby rodacy chcieli, by miejsce pochówku było gdzieś w Polsce, to gdyby były jakieś racje za tym przemawiające, można by się na to zgodzić. Ale potem dopisał, że ta opinia nie jest w żadnym razie wiążąca dla Kolegium Kardynalskiego. I całe szczęście. Bo miejsce tego wielkiego papieża jest w Rzymie, tu, gdzie służył Kościołowi, gdzie ludzie przychodzili go spotykać. Wśród papieży tutaj nie mogłoby zabraknąć tego ogniwa w ciągłości historii zbawienia. Człowieka, który w dziejach świata odegrał tak wielką rolę.
- Czy my Polacy nie mamy szczególnego prawa do "swojego" papieża?
- Jestem tu, w Rzymie, od poniedziałku i widzę, że po to, by pożegnać się z Ojcem św. stoją od szóstej rano do późnego wieczora ludzie z całego świata. Ludzie wierzący i niewierzący, muzułmanie i żydzi. To jest jakaś synteza podróży papieża do tylu krajów i wszystkiego, co działo się podczas jego pontyfikatu. Sam papież do końca był do głębi serca Polakiem, ale z upływem lat już nawet o tym nie mówił. Dla niego było jasne, że wszyscy o tym wiedzą, że jest Polakiem, ale jest też głową Kościoła powszechnego. Może i nas nauczy bardziej uniwersalnego patrzenia na inne narody. To jest wielka kuracja z naszego polonocentryzmu.
- Rozmawiamy, stojąc na końcu kilkusetmetrowej ulicy prowadzącej do placu Świętego Piotra - Via Conciliazione - a ledwo kilkanaście metrów przed nami kończy się kolejka czekających na wejście do bazyliki św. Piotra. Nie wiadomo, czy ostatni z nich w ogóle zdążą zobaczyć papieża. Dlaczego zatem - zdaniem księdza - jednak czekają?
- Widziałem w "Corriere della Sera" opisy cudów przypisywanych papieżowi. Mnie one są zupełnie niepotrzebne, bo cudem jest to, co tutaj widzimy od paru dni. W Rzymie są cztery miliony ludzi, którzy w skupieniu, z pogodą, choć często ze łzami przyszli pożegnać Ojca św. To oni stoją także w tej kolejce. Jest to coś niebywałego. Wśród nich jest wielu młodych. Oni pozostają pod olbrzymim wpływem osobistym Jana Pawła II i odczuwają z nim głęboką więź. To jest potrzeba serca i wielkie świadectwo tego, kim papież był dla całego świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska