Parafianie upamiętnili niezłomnego proboszcza Michała Norka. Komuna próbowała go zniszczyć

Milena Zatylna
Milena Zatylna
W Krzywiźnie została odsłonięta tablica pamiątkowa poświęcona niezłomnemu kapłanowi księdzu Michałowi Norkowi, pierwszemu powojennemu proboszczowi miejscowej parafii, który był prześladowany przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego.

Od gehenny do gehenny

- Mieszkańcy Krzywizny czekali na to upamiętnienie. Ksiądz Michał Norek był przez wiele lat zakazaną wręcz postacią. Najstarsi parafianie wspominają go ze łzami w oczach, a w Skałągach do tej pory pamiętają o nim w modlitwie - mówił harcmistrz Piotr Rewienko z Kluczborskiego Hufca ZHR, główny organizator uroczystości. - Był to niezłomny kapłan Ziemi Kluczborskiej, który przeżył gehennę wysiedlenia z Kresów, a już tutaj trafił do więzienia za swoje poglądy. Próbowano go złamać prześladowaniami i torturami. Zniszczyli mu życie, ale go nie złamali.

UB zainteresowała się proboszczem z Krzywizny, bo bez ogródek mówił parafianom, czym jest komunistyczna ideologia.

Chociaż ludzie przestrzegali księdza, że jest obserwowany, nie przestraszył się, dlatego władza postanowiła zrobić z nim porządek.
W lutym 1948 roku przyjechali po niego funkcjonariusze UB wspólnie z wojskiem i milicją. Kapłan był więziony w najcięższych zakładach karnych w Polsce. Później zakazano mu posługi kapłańskiej i przymusowo leczono w zakładach psychiatrycznych.

- Ksiądz Michał Norek był obrońcą prawdy, wiary i godności za co zapłacił ogromną cenę, ale nigdy nie wyrzekł się swoich poglądów – mówiła Maria Wieczorek, siostrzenica duchownego. – Jestem bardzo wzruszona tą uroczystością, bo pokazuje ona, że to poświęcenie nie poszło na marne. Po latach okazało się, że to wujek miał rację, a nie jego prześladowcy.

Mały gest dobroci
Ksiądz Michał Norek urodził się w 1912 roku w Stanach Zjednoczonych.

- Moi dziadkowie mieszkali w Świętokrzyskiem. Aby poprawić swój los, w 1910 roku wyjechali do Ameryki za chlebem - opowiadała Maria Wieczorek. - Mieszkali m.in. w Detroit. Dziadek pracował w fabryce, babcia prowadziła dom i wychowywała dzieci. Bardzo tęskniła za Polską i nakłoniła męża do powrotu, ale już nie w rodzinne strony, a na Kresy.

Rodzina wróciła do Polski w 1920 roku i osiedliła się w okolicach Czortkowa.

- Mieli pieniądze, kupili 7 hektarów ziemi i zajmowali się rolnictwem - mówiła pani Maria. - Wujek Michał chodził trochę do amerykańskiej szkoły i przeniknął tamtejszymi ideami. Miał swoje zdanie i nie bał się go wyrażać. Był także bardzo sprawiedliwy. Dziadkowie mieli do kościoła dość daleko. W niedziele i święta ktoś musiał zostawać w domu, gdy inni szli na mszę. Zwykle zostawały kobiety, czyli moja babcia i moja mama. Wujek stwierdził, że tak nie może być, że trzeba im też dać możliwość chodzenia do kościoła, a na gospodarstwie od czasu do czasu może zostać któryś z mężczyzn.

Michał Norek ukończył gimnazjum w Czortkowie, a następnie seminarium duchowne we Lwowie. Tam też przyjął święcenia kapłańskie. Jego kolegą z roku był późniejszy biskup pomocniczy Diecezji Opolskiej Antoni Adamiuk.

Pierwszą parafią księdza Norka był Olejów koło Złoczowa w powiecie zborowskim. Właśnie stamtąd duchownego zapamiętała Emilia Muzyka. Wspomnienie przytoczył jej wnuk harcmistrz Leszek Krzyżanowski.

- Babcia zapamiętała księdza jako mała dziewczynka, dzięki małemu gestowi dobroci - mówił Leszek Krzyżanowski. - Wspomnienie to wiąże się z I Komunią. Po uroczystości dzieci zostały zaproszone na poczęstunek na plebanię, aby razem z księżmi świętować. Każde dziecko dostało lemoniadę i andrucika. Akurat tak się stało, że piesek księdza Norka, który nazywał się Lalka, ukradł wafelka mojej babci. Dziecko się rozpłakało. Wtedy ksiądz podszedł do mojej babci, zaprowadził ją do spiżarni i dał cztery razy większego andrucika niż miała wcześniej. Dla babci ten drobny gest był bardzo ważny i wspomina go o dziś.

W 1941 roku mama duchownego, jego siostra i brat, zostali wywiezieni przez Rosjan na Sybir.

- Akurat w tym czasie dziadek był u wujka Michała w odwiedzinach na probostwie i w ten cudowny sposób wywózka go ominęła - opowiadała Maria Wieczorek. - W czasie podróży na wschód, która odbywała się w bydlęcych wagonach, babcia zmarła i gdzieś po drodze została wyrzucona. Nie ma nawet swojego grobu.

Służył Bogu, ludziom i prawdzie

Z Kresów ks. Michał Norek musiał uciekać przed bandami UPA. Po wojnie przyjechał na tzw. Ziemie Odzyskane, do Krzywizny koło Kluczborka, która wówczas nazywała się Szynwałd. Został pierwszym katolickim proboszczem miejscowej parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej (przed wojną kościół był ewangelicki).

- Był bardzo wrażliwy na los innych ludzi, na ich biedę i niedolę - wspominał Bronisław Omelański, który jako mały chłopiec służył księdzu Norkowi do mszy i to on wyszedł po latach z pomysłem jego upamiętnienia. - Pomagał wszystkim, którzy tego potrzebowali, także autochtonom, którzy nie wyjechali do Niemiec. Dzielił się z nimi tym, co miał, a przecież jemu też się nie przelewało.

Duchowny podczas kazań w jawny sposób krytykował władzę ludową i otwierał ludziom oczy na to, czym faktycznie jest komunizm. Nic dziwnego, że postanowiono się go pozbyć.

Sądzony za zdradę stanu

27 lutego 1948 roku pod plebanię w Krzywiźnie przyjechała milicja i Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kluczborku, ale akcja była przygotowywana na wyższych szczeblach. Wioska została otoczona przez wojsko. Ksiądz Michał Norek nie chciał dać się aresztować. Na pomoc ruszyli parafianie. W trakcie zamieszania pod kościołem któryś z funkcjonariuszy użył broni. Kula przez przypadek trafiała 19-letnią przedszkolankę Mieczysławę Zarzycką.

- To była siostra mojej mamy, a moja chrzestna - mówiła Danuta Wereszczyńska (z domu Maziarska). - Miałam wtedy dwa lata. Dla rodziny to była ogromna tragedia. Moja babcia bardzo to przeżyła. Nie potrafiła poradzić sobie z tymi emocjami, z żalem i smutkiem.

- Mieczysława umarła na rękach mojej mamy, bo rodziny mieszkały po sąsiedzku - dopowiadała Kazimiera Dereczkowska (z domu Ryż). - Mężczyźni nieśli ją na rękach spod kościoła, bo nie była w stanie iść. Krew się lała strumieniem. Mama jeszcze tylko zdążyła pobiec do domu po gromnicę, dała ją Mieci do ręki, tuż przed śmiercią.

Po kilku godzinach ksiądz oddał się w ręce służb, ale za obietnicę, że represje ominą jego parafian. Niestety, władza słowa nie dotrzymała. Mężczyźni z Krzywizny, w tym ojciec i szwagier duchownego, byli przesłuchiwani w PUBP w Kluczborku i torturowani.

- Dziadek wrócił z odbitymi nerkami, niedługo potem zmarł. Tato był cały siny i nie chciał opowiadać co go spotkało - wspominała Maria Wieczorek.

Proboszcz Michał Norek stanął przed sądem i był oskarżany o zdradę stanu.

- Czyli z paragrafów zagrożonych karą śmierci - tłumaczył dr hab. Andrzej Szymański, historyk z Uniwersytetu Opolskiego. - Siedział dokładnie 4 lata w najcięższych więzieniach w Polsce, gdzie był torturowany. Krótko po uwolnieniu duszpasterzował w Zawiszycach, a później zniknął na wiele lat. Nie wiadomo co się w tym czasie z nim działo. Tylko relacje świadków pozwalają nam stwierdzić, że był w szpitalach psychiatrycznych. Więzienie go "nie uciszyło", więc najprawdopodobniej wdrożono w jego przypadku procedurę rodem z ZSRR, czyli umieszczono w "psychuszce".

Historyk przypuszcza, że Kościół nie upomniał się o księdza Michała Norka, bo dogadał się z UB, by niepokornego duchownego w ten sposób "unieszkodliwić". Został on dopiero odnaleziony w DPS-ie w Klisinie przez księdza Walentego Kozioła.

- Wcześniej ksiądz Michał Norek przebywał w szpitalu psychiatrycznym albo w ośrodku przyszpitalnym w Branicach - informował dr hab. Andrzej Szymański. - Trudno stwierdzić gdzie dokładnie, bo nie ma dokumentów na ten temat.

W Krzywiźnie pamięć o księdzu Michale Norku się zatarła.

- Przez parę lat i w różny sposób starałem się, aby pamięć o księdzu Michale nie zginęła - tłumaczył Bronisław Omelański. - Myślałem tylko o małej tablicy wewnątrz kościoła, tymczasem jest prawie pomnik. Cieszę się, że doczekałem tej chwili i mogłem wspólnie z panią Marią Wieczorek tablicę odsłonić.

Tablicę zaprojektował i wykonał Stanisław Broszko.

Organizatorami uroczystości byli Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej Kluczborski Hufiec Harcerzy „Płomień”, rada sołecka Krzywizny, grupa radnych Rady Miejskiej i radny powiatowy oraz miejscowa parafia. Sponsorami: IPN Oddział Opole, RSP Krzywizna, gmina Kluczbork, Stanisław Broszko, zaś sponsorem głównym Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna „Invest-Park”.

Album i prezentację poświęconą księdzu Michałowi Norkowi wykonały Joanna Kozioł i Julia Polak.

Mszę świętą odprawił ks. Przemysław Patkowski, proboszcz parafii w Krzywiźnie, a kazanie wygłosił ks. Andrzej Majcherek, proboszcz m.in. w Klisinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska