Parking niezgody

Magda Trepeta
- Ten parking jest wynikiem pracy mieszkańców - mówi Jan Grzegorzewski.
- Ten parking jest wynikiem pracy mieszkańców - mówi Jan Grzegorzewski.
Od przeszło dwóch lat wśród kierowców z osiedla Podzamcze sektor C w Nysie trwają niesnaski.

Kością niezgody są miejsca parkingowe, a raczej ich ilość - zdecydowanie nieproporcjonalna do liczby samochodów. Część mieszkańców osiedlowych bloków ogrodziła plac do parkowania, opatrując miejsca numerami rejestracyjnymi swoich pojazdów. Nie pozostało to bez echa, gdyż inni kierowcy, zamieszkujący w sektorze C, poczuli się urażeni brakiem dostępu do parkingu na terenie, który należy do spółdzielni mieszkaniowej.
Zarząd spółdzielni mieszkaniowej wielokrotnie usiłował pogodzić zwaśnione strony, jednak jak do tej pory - bez skutku. Od kilku dni na drzwiach wejściowych do budynków mieszkalnych jest wywieszone ogłoszenie informujące o natychmiastowym nakazie usunięcia wszelkich ogrodzeń na miejscach parkingowych. Ostateczny termin został wyznaczony na 15 października.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że i jedna, i druga strona mają rację - tłumaczy prezes spółdzielni mieszkaniowej Feliks Kamienik. - Według logiki, ci ludzie własnym kosztem przystosowali sobie miejsca parkingowe, zainwestowali swoje pieniądze na ten cel, ale jest to w końcu teren spółdzielni i każdy ma do niego prawo. Naszym zadaniem jest załagodzić spór, ale szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak tego dokonać. Z powodu skarg dotyczących parkingów przy sektorze C rada osiedlowa powzięła decyzję o likwidacji wszelkich ogrodzeń na tym terenie. Jeśli mieszkańcy nie zastosują się do polecenia spółdzielni, to będziemy zmuszeni usunąć je sami.

Właściciele miejsc parkingowych mają na ten temat odmienne zdanie: - Wszystko zrobiliśmy tutaj sami, przedtem tylko było błoto. Wyrównaliśmy teren, ogrodziliśmy oponami, a teraz inni mają pretensje - skarży się Jan Grzegorzewski. - Ten parking powstał dzięki naszej ciężkiej pracy. Nie zrobiliśmy tego samowolnie, spółdzielnia wiedziała o naszym projekcie i nikt nam niczego nie zabraniał. Teraz każą nam usunąć ogrodzenia, bo inni właściciele pojazdów także chcą tutaj parkować. Nikt się nie kwapi, żeby samemu sobie przystosować miejsce do parkowania, a plac jest przecież sporych rozmiarów. Najłatwiej rościć sobie prawo do tego, co już jest gotowe.
Według Feliksa Kamienika, wszyscy zainteresowani powinni się spotkać i spróbować dojść do porozumienia, gdyż dalsze kłótnie do niczego nie doprowadzą, a już na pewno nie rozwiążą problemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska