Zniszczenia są widoczne dla każdego, który z bliska przyjrzy się ciuchci. Rdza niszczy wiele elementów, zdemontowano drewniany podest, dzięki któremu można było zajrzeć do kabiny maszynisty. Obrazu zniszczenia dopełnia zbity reflektor, w którym ktoś umieścił puszkę piwa.
- Serce się kraje, bo z roku na rok ciuchcia wygląda gorzej - ocenia pani Agnieszka, pracująca w pobliskim budynku poczty.
Obawy o dalsze losy lokomotyw mają także sami kolejarze. Jeden z nich zwrócił się pomoc do radnej Justyny Soppy (Razem dla Opola).
- Istnieje zagrożenie, że lokomotywa sprzed dworca zniknie bezpowrotnie, a tym samym nasze miasto straci coś, co stało się jednym z jego symboli - alarmuje Soppa.
Obecnie parowóz należy do spółki PKP Cargo, która już w 2016 roku próbowała przekonać urząd miasta do przejęcia lokomotywy. Nie doszło do tego, a obecnie od kolejarzy można usłyszeć, że PKP Cargo nie będzie już inwestować w zabytek.
To oznacza, że prędzej czy później lokomotywa zniknie sprzed dworca i albo trafi na złom, albo do kolejowego skansenu.
- Nie możemy do tego dopuścić! - apeluje radna Soppa.
Niedawno w ratuszu odbyło się spotkanie pomiędzy przedstawicielami spółki PKP Cargo i miasta. Kolejarze - pytanie o te spotkanie - odpowiadają, że rozmowy „wciąż trwają”.
Nieoficjalnie wiemy, że PKP Cargo byłoby skłonne oddać lokomotywę za przysłowiową złotówkę, ale remont musiałby sfinansować urząd miasta.
- Nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie, musimy poznać m.in. koszt tych prac, teraz ruch jest po stronie PKP - zastrzega Łukasz Śmierciak, naczelnik wydziału promocji w Urzędzie Miasta Opola.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?