Partia broni, partia radzi, partia nigdy cię nie zdradzi

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Młodzi opolanie coraz chętniej wstępują do partii politycznych. Partie od lewa do prawa notują szybki przyrost liczby młodych aktywistów.

Nie wierzę politykom" - śpiewał na festiwalu w Jarocinie Tomek Lipiński, idol młodzieży z lat 80. Dziś wielu młodych opolan mogłoby zaśpiewać "Nie wierzę politykom z przeciwnego obozu". Coraz więcej młodych zapisuje się bowiem do partii politycznych.
Zbigniew Figas, prezes opolskiego PSL, jest zdumiony i mile zaskoczony dużą liczbą nowych, młodych członków swojej partii.
- Coraz częściej młody, wykształcony człowiek nie zastanawia się, czy w ogóle wstąpić do partii - mówi Figas. - Myśli tylko o tym, którą partię wybrać.
Skok na platformę
Największy szturm na półkę z deklaracjami przeżywa opolska Platforma Obywatelska. Są tygodnie, w których wstępuje do niej ponad sto osób. Szef opolskiej platformy Ryszard Zembaczyński przyznaje, że ponad połowa wstępujących to młodzież. Około 90 procent zapisujących się nie miała wcześniej kontaktu z żadną inną organizacją polityczną.
- Zaobserwowałem - mówi Zembaczyński - że w pierwszej kolejności wpisywali się do nas ludzie, którzy mieli adresy internetowe. Potem liczba użytkowników Internetu zmalała; przychodziły za to osoby posiadające telefony komórkowe. Teraz zapisują się osoby, które nie mają nawet zwykłych telefonów.
Szef opolskiej platformy nie zgadza się, jakoby ludzie garnęli się do niej po szybkie, powyborcze kariery.
- Oczywiście, ludzie składając deklaracje zawsze mówią o rzeczach wzniosłych - mówi były wojewoda. - Ale ja wierzę tym ludziom. Jestem przekonany, że oni dojrzewają do poglądu, że nie można niczego osiągnąć stojąc z boku i przypatrując się.
Serca po lewej stronie
Opolska młodzież coraz chętniej odwiedza też ulicę Dwernickiego w Opolu, gdzie mieści się siedziba SLD. Chęć młodych lewicowców do działania jest tak wielka, że powołali oni do życia dwie młodzieżówki SLD: Sojusz Młodej Lewicy i Sojusz Młodej Lewicy Demokratycznej. Młodzi obserwują, jak ich rówieśnicy robią błyskawiczne kariery w ratuszu, jak sposobią się do poselskich foteli.
- Miesięcznie przychodzi do nas po deklaracje ponad 20 osób - mówi Joanna Miszkiel, asystent zarządu wojewódzkiego SLD w Opolu. - Zdecydowanie dominuje młodzież. Są konkretni: biorą deklaracje, pytają jak wypełnić i od kiedy mogą działać.
Tomasz Garbowski ma 22 lata. Jest sekretarzem wojewódzkim SLD, najmłodszym w kraju działaczem na tym stanowisku. Pochodzi z Wołczyna. Obserwuje, że z roku na rok coraz więcej jego kolegów wciąga się w życie partyjne.
- Kiedy chodziłem do liceum, zainteresowanie polityką było prawie zerowe - mówi Garbowski. - Teraz na różnych spotkaniach widzę, że i licealiści są aktywni, chcą działać.
Młody działacz SLD mówi szczerze o swoich marzeniach zawodowych: - Chciałbym kiedyś zostać posłem. Oczywiście, muszę się jeszcze wiele nauczyć. Ale to chyba dobrze, że młodzież stawia sobie coraz wyżej poprzeczkę?
Zielono im
Tomasz Szurmak ma 27 lat, wychował się w Głuchołazach. Nigdy nie był rolnikiem, choć pamięta, jak pomagał dziadkowi w polu. Skończył politologię na Uniwersytecie Opolskim, teraz pisze doktorat na temat wiejskich stref biedy. Jest jedną ze 120 osób, które w tym roku zapisały się do opolskiego PSL.
- Już w czasie imprez w akademiku rozmawialiśmy z kolegami o problemach wsi, małych miasteczek - mówi Szurmak. - Po studiach też trzymaliśmy się razem. Miesiąc temu założyliśmy na Opolszczyźnie Forum Młodych Ludowców. Chcemy obalić stereotyp, że działacz ludowy to burak z zacofanej wioski.
Do opolskiego PSL zapisuje się miesięcznie kilkanaście osób - w większości młodzież. Prezes Zbigniew Figas mówi, że w jego partii jest coraz więcej wykształconych ludzi, konkretnie planujących przyszłość. Figas utrzymuje, że większość z nich to społecznicy. Jednak zgadza się, że pewna część to karierowicze i ludzie zagubieni w nowej rzeczywistości. Partia ma im pomóc odnaleźć się w życiu.
- Niekiedy te intencje szybko wychodzą - mówi prezes Figas. - Młody człowiek przychodzi się zapisać, potem jest przez kilka tygodni aktywny, udziela się partyjnie. W pewnym momencie nie wytrzymuje i otwiera się. Mówi, że szuka pracy. Albo że ma jakiś inny problem, z którym był już w wielu instytucjach i nikt mu nie pomógł. I on teraz chce spróbować w PSL.
Na prawo patrz
Polska prawica jest podzielona, spadają jej notowania. Wydawałoby się, że opolska AWS przeżywa raczej odwrót aktywistów.
- Wczoraj na posiedzeniu zarządu RS AWS przyjęliśmy 17 nowych członków - mówi poseł Franciszek Szelwicki, jeden z dwóch szefów opolskiej AWS. - Połowa z nich nie przekroczyła 30. roku życia, to ludzie wykształceni. Odchodzących z partii jest zdecydowanie mniej. To margines.
Opolskie Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe również zasila spora grupa młodych ludzi - powstało partyjne koło akademickie. Złośliwi twierdzą, że partyjną koniunkturę nakręca wojewoda, członek SKL, który promuje na urzędniczych stanowiskach działaczy swojej partii.
- To mit - twierdzi Robert Macierzyński, 30-letni dyrektor gabinetu wojewody, członek SKL. - Szef gabinetu jest osobą najbliższą wojewodzie, to jasne, że wojewoda chce pracować z osobą, do której ma zaufanie. Poza mną, spośród członków SKL na kierowniczych stanowiskach w urzędzie jest jeszcze tylko jeden dyrektor i jeden pełnomocnik.
Macierzyński wszedł do polityki, nim powstało SKL, szefował m.in. opolskiemu Niezależnemu Zrzeszeniu Studentów.
- Jak zaczynałem, to słowo "partia" kojarzyło się moim kolegom bardzo źle - mówi. - Teraz młodzi widzą, że wybór partii to jest wybór światopoglądu, a nie tylko układów i machlojek. Przecież nawet o SLD trudno dziś powiedzieć: komuniści. To po prostu wybór lewicowego światopoglądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska