Pasażerowie utknęli na stacji PKP w Strzelcach Opolskich

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Poranny pociąg o 6.27 w ogóle nie przyjechał. A kolejne mogą być opóźnione o ok. 20-30 minut.

Problem pojawił się w związku ze zmianami w rozkładzie jazdy, które zaczęły obowiązywać od niedzieli.

Zgodnie z nimi podróżni, którzy kursują na trasie Opole-Gliwice i z powrotem, muszą przesiadać się w Strzelcach Opolskich pomiędzy składami należącymi do Przewozów Regionalnych i Kolei Śląskich.

Dziś wcześnie rano pasażerowie, którzy wyruszyli z Opola przejechali jednak tylko połowę trasy.

Pociąg o godz. 6.27, do którego mieli się przesiąść, w ogóle nie przyjechał z woj. śląskiego. A kolejny pojawił się z ponad 20-minutowym opóźnieniem. W związku z tym podróżni utknęli na stacji w Strzelcach Opolskich.

- Spóźnię się dzisiaj do pracy! - denerwował się pan Janusz. - Z głośnika poleciał komunikat, że pociąg dzisiaj nie przyjedzie i tyle. Teraz zastanawiam się, co mam powiedzieć mojemu szefowi.

- Na dworze mróz, a na dworcu nawet nie ma gdzie usiąść. Traktują nas jak bydło - komentowała zmarznięta pasażerka.

Jeszcze gorzej mieli pasażerowie, którzy czekali na pociągi na wiejskich stacjach. W Błotnicy Strzeleckiej ludzie marzli pod wiatą stojącą w polu.

Stanie na mrozie czeka także pasażerów, którzy będą przesiadać się w Strzelcach Opolskich wieczorem. O 17.45 kasjerki zamykają dworzec na kłódkę i idą do domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska