Problem pojawił się w związku ze zmianami w rozkładzie jazdy, które zaczęły obowiązywać od niedzieli.
Zgodnie z nimi podróżni, którzy kursują na trasie Opole-Gliwice i z powrotem, muszą przesiadać się w Strzelcach Opolskich pomiędzy składami należącymi do Przewozów Regionalnych i Kolei Śląskich.
Dziś wcześnie rano pasażerowie, którzy wyruszyli z Opola przejechali jednak tylko połowę trasy.
Pociąg o godz. 6.27, do którego mieli się przesiąść, w ogóle nie przyjechał z woj. śląskiego. A kolejny pojawił się z ponad 20-minutowym opóźnieniem. W związku z tym podróżni utknęli na stacji w Strzelcach Opolskich.
- Spóźnię się dzisiaj do pracy! - denerwował się pan Janusz. - Z głośnika poleciał komunikat, że pociąg dzisiaj nie przyjedzie i tyle. Teraz zastanawiam się, co mam powiedzieć mojemu szefowi.
- Na dworze mróz, a na dworcu nawet nie ma gdzie usiąść. Traktują nas jak bydło - komentowała zmarznięta pasażerka.
Jeszcze gorzej mieli pasażerowie, którzy czekali na pociągi na wiejskich stacjach. W Błotnicy Strzeleckiej ludzie marzli pod wiatą stojącą w polu.
Stanie na mrozie czeka także pasażerów, którzy będą przesiadać się w Strzelcach Opolskich wieczorem. O 17.45 kasjerki zamykają dworzec na kłódkę i idą do domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?