Pasja zaklęta w drewnie

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Pierwszą rzeźbę wykonał w latach sześćdziesiątych. - Traktowałem to jako zabawę i dopiero przed dwudziestoma laty wróciłem do rzeźbienia, kiedy wyjechałem na pierwsze plenery dla osób niepełnosprawnych - opowiada Jan Mrózek.

Dziś jego pasja to już po części zawód, bo do skromnej renty dorabia restaurując stare drewniane meble. - Codziennie rano schodzę do pracowni w piwnicy - tak jakbym chodził do pracy - mówi.
Od czasu pierwszych warsztatów spod dłuta brzeskiego artysty wyszły setki rzeźb - od kilkucentymetrowych miniaturek mebli do figur mających ponad metr wysokości, które ozdabiają kapliczki. Pierwsze prace stworzył za pomocą scyzoryków. Tak powstały portrety żony, brata i rzeźba symbolizująca protestujących robotników, którą wykonał po wydarzeniach na Wybrzeżu w 1970 roku. Dopiero później, podczas warsztatów rzeźbiarskich, od górali otrzymał pierwsze prawdziwe dłuta i odtąd stara się rzeźbić w góralskim stylu.
- Pochodzę z gór, z okolic Limanowej, ale ponieważ od lat mieszkam w Brzegu, mój styl nie jest już ten sam.
Od siedmiu lat, odkąd przeszedł na emeryturę, swoją pasją zajął się na poważnie, ale wystawa w brzeskiej galerii będzie jego pierwszą samodzielną prezentacją.
- Rzeźbię głównie dla przyjemności - podkreśla artysta i dodaje, że nabywcy dzieł znajdują się bardzo rzadko.
Wernisaż rozpocznie się 1 marca o godz. 17 w galerii w ratuszu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska