Patryk Jaki: "Nie ma zamachu na samorządność"

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości.
Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości. Fot. Sławomir Mielnik
- Niektórzy w Dobrzeniu Wielkim zachowują się tak, jakby Elektrownia Opole była ich własnością, a tak przecież nie jest - mówi Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości, opolski poseł Zjednoczonej Prawicy.

We wtorek Rada Ministrów dała zgodę na powiększenie Opola o 12 sołectw lub ich części, kosztem czterech okolicznych gmin. Ich mieszkańcy, tamtejsi samorządowcy, niektórzy parlamentarzyści mówią, że decyzja została podjęta nagle i za ich plecami...
- Ani nagle, ani za ich plecami. Dyskusja o Dużym Opolu toczy się prawie rok. Odbyła się po kilka razy w każdej remizie i wszystkich mediach. Wszystkie argumenty z obu stron już padły i są już tylko powielane. Projekt rozporządzenia w sprawie ustalenia granic gmin i miast, który został przyjęty przez Radę Ministrów we wtorek, dotyczył nie tylko Opola i okolicznych samorządów, ale ponad 20 gmin w całej Polsce i siedmiu powiatów z 10 polskich województw. I wszędzie konsultacje były kilka razy krótsze niż u nas. Więc ten argument jest po prostu kolejnym kłamstwem powtarzanym przez mniejszość niemiecką.

Pojawiają się głosy, że to, co się stało we wtorek, to początek końca samorządności w Polsce.

- Zrobiliśmy wszystko zgodnie z prawem po ponadnormatywnych konsultacjach. Potwierdzają to wszyscy prawnicy komentujący spór. Natomiast jeśli ktoś łamał samorządność i demokrację, to robiła to mniejszość niemiecka, która - organizując konsultacje - zrobiła z tego kabaret, chodząc po domach, ale tylko tych, których chcieli - pomijając domy, w których mieszkają zwolennicy większego Opola. Jeśli by chcieli uczciwie zapytać mieszkańców, czy chcą być przyłączeni do Opola - zorganizowaliby referendum, nad którym czuwałoby PKW, a głosy byłyby oddawane w sposób tajny. Ale wie Pan, dlaczego nie zrobili tego uczciwie? Bo wiedzą, że wyniki byłyby inne. Dlatego łamali samorządność i demokrację i manipulowali.

Pojawiają się też głosy, że Duże Opole to uderzenie w mniejszość niemiecką, która ma duże wpływy w podopolskich gminach. Teraz będą mniejsze.
Powiększenie Opola ma na celu przede wszystkim zapobieganie depopulacji miasta i zapewnienie rozwoju stolicy regionu, a co za tym idzie, całej Opolszczyzny. Opole w porównaniu do małych gmin ściąga różnych inwestorów, tworzy nowe miejsca pracy, innowacje - pełni usługi dla całego regionu. Tu są najważniejsze urzędy i instytucje oddziałujące na życie mieszkańców województwa, specjalistyczne szpitale, szkoły, uczelnie wyższe, sądy, zakłady pracy. Podopolskie gminy nie pełnią żadnej z tych funkcji. Trzeba więc spojrzeć na proces poszerzenia Opola szerzej, a nie tylko jak na czubek własnego nosa.

Mieszkańcy miejscowości, które mają zostać wchłonięte przez Opole, zapowiadają, że się z tym nie pogodzą. Nie boi się pan eskalacji protestów?

- Niektórzy w Dobrzeniu Wielkim zachowują się tak, jakby Elektrownia Opole była ich własnością, a tak przecież nie jest. Wszyscy, w tym mieszkańcy Opola, składamy się na rozbudowę Elektrowni. Więc dlaczego tylko mała grupa mieszkańców Dobrzenia ma korzystać z jej przywilejów? Gminy tej wielkości w Polsce mają budżety na poziomie 2-9 mln. A Dobrzeń ma ok 80 mln co roku! Oni sami nie wiedzieli, na co te pieniądze wydawać, to tworzyli np. cztery drużyny piłkarskie i piłkarze Odry Opole grali w Dobrzeniu czy Czarnowąsach. Przecież to groteska. Czy nie lepiej wydawać te pieniądze na nowe miejsca pracy, inwestycje?
Protestowali nie tylko członkowie i sympatycy mniejszości niemieckiej. Sporo mieszkańców gmin bez podwójnego obywatelstwa również.

Nie wierzę w to. Polscy nie zakłócaliby jednego z najważniejszych w kraju świąt narodowych tj. 3 maja. Co było największą hańbą całego sporu. Przekroczeniem wszelkich granic. Tak samo jak włamanie się na terytorium elektrowni i rzucanie kamieniami. Kto, jak nie ci ludzie, odpowiadają za eskalację konfliktu? Ponadto politycy i działacze mniejszości niemieckiej nie pomagali w łagodzeniu sporu, a wręcz go podsycali, strasząc mieszkańców, że będą likwidowane szkoły, remizy, świetlice, że wzrośnie bezrobocie. To było oczywiście nieprawdą. Dobrzeń już po oddaniu części terenów będzie i tak miał jeden z największych budżetów w całej okolicy.

Samorządowcy mówią coraz głośniej o tym, że skargę w sprawie większego Opola skierują do organów Unii Europejskiej.

- Mają prawo. Pamiętajmy jednak, że obrona naszego małego województwa wymaga czasem podjęcia trudnych decyzji. Gdyby 40 lat temu nie powiększono Opola - nie byłoby województwa, a Opole byłoby 50 tys. miasteczkiem powiatowym. Musimy zmierzyć się z prawdą i powiedzieć wprost - nie ma województwa opolskiego bez silnego Opola. To moja mała Ojczyzna i będę o nią walczył nawet jeśli będą we mnie rzucać kamieniami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska