Prezydent Arkadiusz Wiśniewski nerwowo reaguje na krytyczne artykuły o nim, jego współpracownikach i podległych mu instytucjach. Tym razem wyraził swoje oburzenie na artykuł w portalu nto.pl, gdzie przytoczyliśmy fragmenty uzasadnienia decyzji sądu w sprawie wycofania kontrowersyjnych artykułów z biuletynu samorządowego "Czas na Opole".
Włodarz miasta Opola na swoim profilu zarzucił nto.pl manipulacje, a sądowi - że w ogóle nie weryfikował dokumentów i oświadczeń pracowników. Głos w dyskusji zabrał europoseł Patryk Jaki, syn Ireneusza Jakiego, prezesa Wodociągów i Kanalizacji w Opolu. To właśnie artykuły o prezesie I. Jakim sąd nakazał usunąć z internetu, podkreślając, że były napisane nierzetelnie, w kategoriach "sensacji".
Patryk Jaki w siedmiu konkretnych punktach przypomniał sekwencję zdarzeń jakie miały miejsce na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy i skutkowały głębokim kryzysem w WiK - jednej z najważniejszych spółek komunalnych w stolicy regionu.
Patryk Jaki przypomniał, że cała afera wokół WiK rozpoczęła się od ujawnienia przez jego ojca faktu przeprowadzenia kontrowersyjnego przetargu na prąd przez zaufanych ludzi prezydenta Wiśniewskiego, którą to sprawą zajmuje się teraz prokuratura. Podkreślił, że to zaufani ludzie Arkadiusza Wiśniewskiego wstawieni do zarządu WiK w zeszłym roku wybrali nieodpowiedzialną firmę, która nie wywiązała się z obowiązku dostarczenia prądu do miejskiej spółki.
Zwrócił uwagę, że dopiero po ujawnieniu afery z przetargiem, pojawiły się domniemane zarzuty o mobbing wobec Ireneusza Jakiego formułowane w "Czasie na Opole". Dodał, że sąd badając sprawę przyznał, iż samorządowy biuletyn nie zachowywał należytej rzetelności, a nawet formułował "sensacje bez weryfikacji autentyczności".
W tym samym czasie, gdy Patryk Jaki punktował Arkadiusza Wiśniewskiego pracę kończyła rada nadzorcza WiK w której większość mają osoby delegowane przez prezydenta miasta. Rada zawiesiła na kolejne trzy miesiące Ireneusza Jakiego. Jako powody wymieniono m.in.: trwały konflikt personalny prezesa z pozostałymi członkami zarządu, brak procedur antymobbingowych czy domniemane grożenie poszczególnym członkom rady nadzorczej odpowiedzialnością karną.
Do sprawy odniósł się Ireneusz Jaki. W swoim oświadczeniu zwrócił uwagę na fakt, że za zawieszeniem głosują osoby powołane przez Wiśniewskiego, a pozostali udziałowcy nie chcą tego robić.
"Nagonka na mnie rozpoczęła się zaraz po tym jak wykryłem i zgłosiłem do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez najbliższych ludzi prezydenta, za kontrowersyjne decyzje związane z zakupem prądu" - czytamy w oświadczeniu zawieszonego prezesa WiK, który przekonuje, że zarzuty o mobbing są zemstą za te działania. "W ramach zemsty, Wiśniewski i jego ludzie wymyślili akcje „mobbing Jakiego” . Sad Okręgowy w Opolu już 2 krotnie kazał usunąć te insynuacje z obiegu publicznego uznając je za „sensacje bez weryfikacji autentyczności” .
Odniósł się też do formułowanego przez radę nadzorczą zarzutu o problemy z budową oczyszczani ścieków.
"Do momentu gdy kierowałem spółką wraz z poprzednim zarządem budowa oczyszczali, na która zresztą pozyskałem rekordowe środki, była realizowana zgodnie z harmonogramem. Od kiedy nastąpiła zmiana rozpoczęły się kłopoty z terminową realizacją inwestycji" - oświadczył Ireneusz Jaki.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?