Paweł Dronia: W Niemczech się rozwijam

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Paweł Dronia w sezonie 2009/10 zaliczył kilka meczów w barwach Orlika Opole w I lidze. Cały czas utrzymuje kontakt z kolegami z Opola, z którymi zaczynał karierę w Orliku.
Paweł Dronia w sezonie 2009/10 zaliczył kilka meczów w barwach Orlika Opole w I lidze. Cały czas utrzymuje kontakt z kolegami z Opola, z którymi zaczynał karierę w Orliku. Sławomir Jakubowski
Z hokeistą Pawłem Dronią, reprezentantem Polski i wychowankiem Orlika Opole.

- Gra pan w reprezentacji Polski od kilku lat. W poprzednim tygodniu nasza kadra wywalczyła awans na zaplecze hokejowej elity. Czuję pan, że ta drużyna zrobiła duży postęp?
- Przez kilka lat nie potrafiliśmy się wydostać z dywizji I B, a teraz nam się to udało. Już to świadczy o postępie. Wróciłbym jeszcze do turnieju towarzyskiego, jaki graliśmy w lutym w Gdańsku. Tam wygraliśmy z grającą w bardzo mocnym składzie Białorusią (występuje w elicie, gdzie jest 16 najlepszych reprezentacji - dop. red.). Tak dobrze jak w starciu z Białorusią kadra, od kiedy w niej jestem, nie grała. To zwycięstwo bardzo nas podbudowało. Pozwoliło uwierzyć we własne siły.

- W czym tkwi przyczyna tego postępu?
- Wielką rolę odegrał rosyjski trener Igor Zacharkin. Największy postęp zrobiliśmy w grze obronnej. Nie mamy w drużynie gwiazd, ale stanowimy prawdziwy zespół, który dobrze broni. Szkoda, że trener Zacharkin nie będzie już prowadził reprezentacji (odchodzi do rosyjskiego klubu SKA Petersburg - dop. red.), bo to znakomity fachowiec. Wierzę, że to co nam przekazał podczas dwóch lat pracy dobrze zapamiętamy.

Sylwetka

Sylwetka

Paweł Dronia
Niespełna 25-letni obrońca karierę zaczynał w opolskim Orliku. Jako nastolatek trafił do sosnowieckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Grał w polskiej ekstraklasie w barwach:Zagłębia Sosnowiec, Unii Oświęcim i KHSanok, a także w Orliku w I lidze (kilka meczów w sezonie 2009/10).
Od kilku lat jest mocnym punktem reprezentacji Polski, z którą w minionym tygodniu w stolicy Litwy -Wilnie wywalczył awans na zaplecze hokejowej elity i w przyszłym roku nasza drużyna grać będzie w mistrzostwach świata o miejsca 17-22. W Wilnie Dronia walnie przyczynił się do sukcesu naszej reprezentacji. Zdobył w turnieju dwa gole i miał cztery asysty.
Miniony sezon był dla niego pierwszym poza Polską. Grał w klubie niemieckiej Bundesligi Schwenninger Wild Wings. Na 52 mecze w sezonie rozegrał 49 i miał pięć asyst, a jego drużyna zajęła przedostatnie 13. miejsce.

- Za rok polska kadra zagra już w grupie I A. Kibicom marzy się jednak elita.
- To też moje marzenie i pewnie każdego kolegi z drużyny. Po kilku latach wydostajemy się z marazmu. Reprezentacja zrobiła pierwszy krok i wspaniale, gdyby przełożyło się to na cały polski hokej. Wracając do przyszłorocznych mistrzostw, to poprzeczka będzie zawieszona wyżej. Wierzę, że stać nas będzie nie tylko na pozostanie w grupie IA, ale też na włączenie się do walki o elitę.

- Widzi pan naszą kadrę w starciach z najlepszymi?
-Wiadomo, że do tych najlepszych drużyn jak Szwecja, Kanada, Finlandia, Czechy czy Rosja nie mamy nawet prawa się porównywać. To jest niesamowita przepaść. Zresztą reprezentacji zdecydowanie lepszych od naszej jest jeszcze kilka. W elicie są jednak drużyny, z którymi moglibyśmy powalczyć.Dania, Białoruś, Włochy czy Francja, to nie są potęgi.

- Za panem pierwszy rok gry w lidze niemieckiej. Jak ją można porównać z polską?
- To jest przepaść. Organizacja, pieniądze, otoczka meczów, składy zespołów. Tego wszystkiego nie ma nawet co porównywać. Różnica jest niesamowita.

- Co panu dał pobyt w Niemczech?
- Byliśmy jedną ze słabszych drużyn w lidze, a tymczasem w tej ekipie było dwóch zawodników z przeszłością w NHL, reprezentanci Niemiec, Słowenii,Danii. Było się więc od kogo uczyć. Poza tym jak się wychodzi na mecz, który ogląda 12 czy 15 tysięcy kibiców, a takich w lidze nie brakowało, to aż chce się grać. Rozegrałem wiele spotkań, grałem przeciwko świetnym drużynom i zawodnikom. Czuje, że cały czas się rozwijam, że ten rok wiele mi dał, że moje umiejętności się podniosły.

- Z aklimatyzacją w Niemczech nie było problemu?
- Mieszkałem z żoną i dzieckiem, a to ważne, że nie byłem sam. Z kolegami dobrze się dogadywałem. Co ciekawe w szatni dominował język angielski, a nie niemiecki. Zostaję w Niemczech na kolejny rok, choć zmieniam klub. Na razie nie mogę jednak zdradzić w jakim będę grał.

- Śledził pan grę Orlika w minionym sezonie?
- Oczywiście. Mam kontakt z kilkoma kolegami z Opola.Sprawdzałem więc regularnie wyniki. Byłem też na dwóch meczach finałowych z Naprzodem Janów i ściskałem kciuki za chłopaków. Tak niewiele im zabrakło, by znaleźć się w ekstraklasie. Szkoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska