Paweł Swat: - ASPR zawsze walczy do końca

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Paweł Swat
Paweł Swat Oliwer Kubus
Rozmowa z Pawłem Swatem, kapitanem 1-ligowych piłkarzy ręcznych ASPR Zawadzkie.

W pierwszym tegorocznym występie ligowym drużyna ASPR-u Zawadzkie zrobiła wszystko, by zachęcić kibiców do przychodzenia na jej mecze. Pokonała bardzo niewygodnego rywala z Chrzanowa, a widzom zaaplikowała potężną dawkę emocji. Najpierw roztrwoniła 4-bramkową przewagę, potem odrobiła 5 goli straty, by wreszcie zdobyć zwycięską bramkę na 20 sekund przed ostatnią syreną.

- Marketingowy majstersztyk. Kibice uwielbiają takie emocje, a zawodnicy? - pytamy kapitana ASPR-u Pawła Swata.
- Nie do końca. W pewnym momencie z naszej strony było za duże rozprężenie. Chwała wszystkim zawodnikom, że udało się udźwignąć ten ciężar i wygraliśmy zawody.

- Ale dwa momenty muszą niepokoić: w pierwszej połowie prowadziliście 12-8, by zejść na przerwę ze szczęśliwym remisem, a na początku drugiej odsłony rywal odjeżdża na 5 bramek.
- Niestety, przy wysokim prowadzeniu zaczęła się z naszej strony radosna piłka ręczna. Każdy chciał chyba wpisać się do meczowego protokołu, na listę strzelców, a nie na tym to polega. Powinniśmy grać długo, budować konsekwentnie przewagę i w drugiej połowie na pewno nie byłoby takiej nerwówki.

- W trudnych chwilach widać było, jak wzajemnie się mobilizujecie.
- Atmosfera w zespole jest super, tu każdy za każdym idzie w ogień. Każdy od siebie daje sto procent, a młodsi czasami nawet sto dziesięć.

- Jednak w pewnym momencie wiary mogło zabraknąć, bo rywale zwycięstwo mieli już na tacy.
- Jesteśmy znani z tego, że walczymy do końca i po raz kolejny pokazaliśmy, że warto w nas wierzyć. Udało się wygrać, a kibice pewnie wracali do domów szczęśliwi, że dostarczyliśmy im tyle emocji.

- I od dwóch punktów zaczęliście rundę rewanżową. To może być pozytywny „kop” na dalszą część rozgrywek.
- Jak najbardziej, zwłaszcza, że w naszej drużynie jest dużo młodych chłopaków. Oni się cały czas uczą, zdobywają swoje szlify na 1-ligowych boiskach i takie mecze dodają im wiary. Oni muszą zwyciężać, bo to buduje ich pewność siebie i motywację.

- Jako beniaminek świetnie sobie radzicie, choć beniaminkiem jesteście trochę „oszukanym”, bo jest kilka nazwisk z ekstraklasową przeszłością.
- Generalnie w naszej kadrze jest mieszanka doświadczenia z młodością i to działa bardzo dobrze. W meczu z Chrzanowem ta nasza młodość sporo wniosła do gry. Bardzo chciałbym pochwalić Adama Wacławczyka, któremu ręka w ogóle nie zadrżała w decydujących momentach.

- Szczególnie w waszej ostatniej akcji, 20 sekund przed końcową syreną.
- Miał mało miejsca, a jednak znalazł dogodną pozycję i pokonał bramkarza. Wielkie brawa.

- W przerwie świąteczno-noworocznej było trochę czasu na odpoczynek, podleczenie kontuzji i ładowanie akumulatorów. Trener ma pełny skład, a druga runda może być jeszcze lepsza.
- Bardzo byśmy chcieli, by tak było. Tym bardziej, że mamy teraz pięć kolejek z rzędu, w których możemy urwać punkty każdemu z naszych rywali. Jeśli tak się sanie, to będzie fajny początek roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska