Rok temu jadąc na naszą galę zakładaliście się z Mateuszem Bieńkiem, który z was zajmie wyższe miejsce. Teraz przyjechałeś z prezesem Sebastianem Świderskim. Również się o coś po drodze zakładaliście?
(śmiech) Nie, tym razem żadnych zakładów nie było, bo prezes nie był nominowany w żadnej kategorii. Rozstrzygnięcie było dla mnie niewiadomą i nie spodziewałem się, że po raz kolejny wygram ten fantastyczny i bardzo prestiżowy plebiscyt. To naprawdę miłe, ponieważ nie dość, że robię w życiu to co kocham, to na dodatek jestem doceniany i wyróżniany na tak dużych wydarzeniach.
Dzień gali finałowej generalnie od samego rana był podobno dla ciebie bardzo intensywny.
Rzeczywiście, zaczął się on już o godz. 6 rano, kiedy wyjechałem do Łodzi. Tam moja małżonka odbierała bowiem dyplom ukończenia Uniwersytetu Medycznego. Oczywiście jestem z niej bardzo dumny. Od razu po tej ceremonii wróciłem na trening do Kędzierzyna-Koźla, a tuż po jego zakończeniu ruszyłem na galę do Opola. Mimo wielu wrażeń i tym samym pewnego zmęczenia, był to dla mnie bardzo szczęśliwy dzień. Odczuwałem po nim wielką radość.
Barwy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle reprezentujesz już od sześciu lat. Wiążesz swoją przyszłość z Opolszczyzną także na kolejne lata?
Czuję się tu bardzo dobrze. Kędzierzyn-Koźle to teraz praktycznie mój pierwszy dom, ponieważ przebywam tutaj z najbliższymi, a ZAKSA jest moją drugą „rodziną”. Oczywiście, z miłą chęcią wracam również w moje rodzinne strony, czyli do województwa łódzkiego, ale na razie nigdzie na dłużej się z Opolszczyzny nie wybieram.
2019 rok mógł być dla ciebie bardziej udany? Jak go oceniasz pod względem sportowym?
Głównym celem na miniony rok było wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej i udało się go wykonać. Srebrny medal Pucharu Świata na koniec morderczego sezonu też przed turniejem bralibyśmy w ciemno. Z ZAKSĄ zdobyłem mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Polski, więc czego chcieć więcej. Mogliśmy osiągnąć z kadrą jedynie nieco więcej na mistrzostwach Europy, ale brązowy medal też trzeba uznać za sukces. Tak więc generalnie 2019 rok oceniam zdecydowanie na plus.
A ocena roku 2020 będzie zależeć od tego, jaki wynik Polska osiągnie na igrzyskach olimpijskich w Tokio?
Podchodzę do wszystkiego po kolei. Na razie skupiam się na obecnie trwających rozgrywkach klubowych, szlifowaniu swojej formy i utrzymywaniu się w dobrym zdrowiu. Dopiero po zakończeniu sezonu z ZAKSĄ, jeżeli otrzymam powołanie, będę skupiać się na celach reprezentacyjnych.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?