Pekin 2008 - Igrzyska rekordów

Redakcja
Organizacyjnie Chińczycy już przebili swych poprzedników. Czas na ich sportowe mutanty.

Dla kibica na olimpijskich arenach gra toczy się o zwycięstwo, rekord, medal. Jednak dla gospodarzy igrzyska w Pekinie mają przede wszystkim znaczenie propagandowe. Z jednej strony ich celem będzie ukazanie światu potęgi Państwa Środka, z drugiej dostarczenie uciskanemu obywatelowi powodów do dumy z bycia Chińczykiem. Dlatego gospodarze ostrzą sobie zęby na wygranie rywalizacji medalowej. I mają na to realne szanse.

Kuźnia mutantów
Statystycznie w ponad miliardowej populacji najłatwiej wyselekcjonować kandydata na mistrza. Słowo "wyselekcjonować" nie jest nadużyciem, bo w Chinach sportowców trenuje się w późniejszym okresie rozwoju. Najpierw dokonuje się selekcji kilkuletnich dzieci, trafiających do obozów sportowych.

Tam mogą przetrwać tylko najlepsi, którzy po odpowiedniej obróbce trenerskiej i farmakologicznej (podejrzewa się, że od najmłodszych lat poddawani są oni dopingowi genetycznemu) stają się mistrzami. Kandydatów nie brakuje. Rodzice chętnie oddają swe pociechy, licząc, że sport wyniesie je ponad przeciętność, jaką jest w Chinach ciężka praca za miskę ryżu.

Gospodarze będą faworytami wielu dyscyplin i konkurencji. Powinni się liczyć w kobiecych i męskich ciężarach (w niższych kategoriach wagowych), dżudo, gimnastyce, skokach do wody, tenisie stołowym, badmintonie, strzelectwie, a nawet kajakarstwie. W grach zespołowych faworytkami do złota są siatkarki. Chińscy sportowcy mogą zapełnić medalami pokaźny worek.
Jeszcze zanim zapłonie olimpijski znicz, można ogłosić, że będziemy świadkami rekordowych pod względem organizacyjnym igrzysk.
I zapewne nigdy się nie dowiemy, kosztem ilu istnień ludzkich została przygotowana ta największa impreza świata. Organizacja igrzysk i budowa olimpijskiej infrastruktury pochłonęła około 40 mld dolarów. Chińczycy na wiele miesięcy przed inauguracją imprezy dopięli wszystko na ostatni guzik: wioska olimpijska, areny zmagań, parki, skwery były już gotowe. Co w wypadku wielkich imprez nie jest normą (4 lata temu Grecy dokonywali ostatnich prac w czasie zawodów).

W igrzyskach wystartuje 11 128 sportowców z 205 krajów. Dotychczas najwięcej wystąpiło w Sydney w 2000 roku (10 651). 4 lata temu w Atenach startowali reprezentanci 202 państw. Rozdane zostaną 302 komplety medali (najwięcej cztery lata temu - 301).

Sport w cieniu polityki

Niestety, po raz kolejny rekordy i sportowa rywalizacja została wykorzystana do celów propagandowych. Wpływ polityki na największą imprezę sportową świata nie jest niczym nowym. Nowożytne igrzyska olimpijskie, "wskrzeszone" przez francuskiego barona Pierre'a de Coubertina jako szlachetna idea i pokojowa rywalizacja narodów, regularnie są nośnikiem pokazującym pozycję i interesy kraju organizatora.

Coubertinowski sen o pięknej rywalizacji prysł w 1936 roku, kiedy Adolf Hitler wykorzystał igrzyska dla propagandy nazizmu. Przykłady można mnożyć. W Montrealu (1976) zabrakło przedstawicieli aż 23 krajów afrykańskich, które nie pogodziły się z decyzją MKOl, pozostawiającą w olimpijskiej rodzinie Nową Zelandię (utrzymywała sportowe kontakty z RPA, bojkotowanej przez świat z powodu apartheidu).

Najpoważniejszy bojkot imprezy miał miejsce, gdy na rok przed moskiewską olimpiadą (1980) ZSRR dokonał inwazji na Afganistan. Prezydent USA Jimmy Carter wezwał do zbojkotowania imprezy, na co zareagowało 61 państw. W "rewanżu" kraje bloku socjalistycznego zbojkotowały igrzyska 1984 r w Los Angeles.

Zgodnie z ideami Coubertina chińskie igrzyska też powinniśmy zbojkotować z racji powszechnego łamania przez Pekin praw człowieka. Głosy nawołujące do bojkotu nasiliły się w marcu tego roku, kiedy chińska policja brutalnie spacyfikowała protesty Tybetańczyków domagających się respektowania ich praw. Jednak wbrew wielu deklaracjom większość polityków zasiądzie dziś w loży VIP-ów Stadionu Olimpijskiego. Dlaczego? Bo Chiny to ich strategiczny partner gospodarczy, największy rynek zbytu, a zarazem gigantyczny dostawca tanich towarów.

Do boju, Polacy!

Odsuwając politykę na bok, będziemy emocjonować się startami naszych zawodniczek i zawodników. Na olimpiadę do Pekinu wysłaliśmy 263 reprezentantów, co jest trzecim wynikiem w historii startów Polaków w igrzyskach olimpijskich. Liczymy, że ilość przejdzie w jakość i z nawiązką poprawimy słaby występ z Aten, gdzie zdobyliśmy tylko 10 medali (nasz najsłabszy dorobek od 1956 roku). Trzymajmy więc kciuki za naszych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska