PGE Orlik Opole nie zwalnia tempa. Jest też nowy hokeista

Łukasz Baliński
Nasi hokeiści w ostatnich meczach pokazali, że mogą być groźni dla każdego i wciąż walczą o awans do play off.
Nasi hokeiści w ostatnich meczach pokazali, że mogą być groźni dla każdego i wciąż walczą o awans do play off. Sławomir Jakubowski
Ledwo w weekend opolanie zanotowali dwa spotkania, a już dziś podejmą w Toropolu o godz. 18.30 GKS Katowice. Na tym nie koniec, bo w czwartek zagrają w Nowym Targu z Podhalem, a w niedziele ugoszczą Naprzód Janów.

Tym samym są w trakcie kolejnego już w tym sezonie maratonu gier. Pierwszy taki mieli od razu na początku sezonu gdy w ciągu dwóch tygodni siedem razy walczyli o punkty, a potem gdy na przełomie października i listopada w podobnym czasie rozegrali tyle samo spotkań.

A to nie koniec, bo podobny festiwal gier czeka ich jeszcze raz: między 26 stycznia, a 4 lutego pięć razy będą musieli wyjeżdżać na lód. Z drugiej strony zdarzały się też spore „zastoje” w terminarzu, wszak niektóre drużyny - w tym i Orlik - po dwa razy nie grały w ogóle przez 12 dni lub w ciągu miesiąca grały tylko dwukrotnie.

- Faktycznie, strasznie „porozrzucane” są te mecze, ktoś to jednak ustalił, a nam pozostaje się tylko do tego dostosować - tłumaczy nasz bramkarz Michał Kieler. - Nie gra się wówczas łatwo, bo choćby na samym starcie sezonu, gdy już kończyliśmy ten etap, to organizmy odmawiały nieco posłuszeństwa. Teraz jednak już się na to odpowiednio przygotowaliśmy, trenerzy też pracowali z nami pod tym kątem i myślę, że będzie łatwiej. Tym bardziej, że za nami długa przerwa, mogliśmy odpocząć i zapas sił jest. Oby to się przekładało na zwycięstwa.

W przypadku opolan jest to tym istotniejsze, że wciąż walczą o bezpośredni awans do play off, a do tego grają praktycznie na trzy „piątki”.

Na szczęście w przygotowaniu jest już kolejne wzmocnienie. Drużynie prawdopodobnie już dziś ma pomóc nowo pozyskany Michal Satek. Słowacki napastnik urodził się w Skalicy i jest wychowankiem tamtejszego HK 36. 31-letni gracz to bardzo doświadczony zawodnik.

Dość powiedzieć, iż rozegrał w silnej rodzimej lidze ponad 451 spotkań, w których zdobył 55 bramek i zaliczył 97 asyst. Z powodzeniem grał także w rumuńskich HSC Csikszereda i Progym Gheorgheni, a także w brytyjskich ekipach English Premier Ice Hockey League czyli na drugim poziomie. W takich drużynach jak Manchester Phoenix, Telford Tigers i Guildford Flames w 105 spotkaniach zdobył 61 goli i miał 84 asysty. Ostatnio z kolei występował w kazachskim Jertyszu Pawłodar.

- Z tego co wiem, to ma już z nami zagrać we wtorek - mówi Kieler, któremu ostatnimi czasy przybył również rywal do gry w bramce czyli Łotysz Junis Auzins, ale nie myśli, by oddawać miejsce w składzie, co pokazuje coraz lepszymi występami: - Dostaję szanse i staram się je wykorzystywać. Forma przyszła i to cieszy, jak również to, że potrafię walczyć z golki-perami z zagranicy. Przede wszystkim chcę jednak pomagać drużynie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska