Tegoroczną rywalizację w 1/4 finału gwardziści rozpoczęli bardzo podobnie jak w poprzednich rozgrywkach ligowych. Do zmagań w play-off z Azotami przystępowali po dwóch porażkach z tym zespołem w fazie zasadniczej, w tym jednej zdecydowanej. W październiku przegrali bowiem w Puławach aż 22:34.
Ale 17 kwietnia opolanie po raz kolejny potwierdzili, jak wiele może się zmienić w ciągu kilku miesięcy. W kluczowej części sezonu pokazali się ze zdecydowanie lepszej strony, będąc niemal od początku do końca stroną posiadającą inicjatywę. Za dobrą, konsekwentną grę otrzymali nagrodę, w postaci wygranej 27:25.
- W drużynie praktycznie w ogóle nie szukamy podobieństw pomiędzy tegoroczną ćwierćfinałową rywalizacją z Azotami a ubiegłoroczną z Górnikiem Zabrze, bo to dla nas dwie zupełnie różne historie - mówi Mateusz Jankowski, kapitan Gwardii. - Owszem, ubiegłoroczną wspominamy bardzo pozytywnie, dała nam ona sporo doświadczenia, ale teraz znów po prostu dalej awansuje ten, kto pokaże w rewanżu więcej charakteru.
Patrząc na przebieg pierwszej potyczki 1/4 finału, ekipa z Opola miała realną szansę na to, by wywalczyć na terenie Azotów nawet wyższą niż dwubramkową zaliczkę. Na cztery minuty przed końcem wygrywała ona już nawet 26:21, lecz końcówkę lepiej rozegrali puławianie i tym samym nieco zmniejszyli swoje straty.
- Oczywiście, mogliśmy wygrać wyżej, ale z drugiej strony tak naprawdę rozmiar triumfu nie ma to dla nas samych szczególnie wielkiego znaczenia - dodaje Jankowski. - Na rewanż bowiem i tak wychodzimy z założeniem, by po raz kolejny zwyciężyć. To jedyne słuszne podejście.
Gwardziści przed własną publicznością będą mogli poczynać sobie spokojniej, jeżeli z podobnej strony co w Puławach zaprezentuje się ich gwiazda - bramkarz Adam Malcher. Golkiper ten, w dwóch ostatnich sezonach wybierany najlepszym graczem na swojej pozycji w PGNiG Superlidze, ponownie nie zawiódł w kluczowym spotkaniu i był jego głównym bohaterem.
Opolscy szczypiorniści nastawiają się jednak na trudną przeprawę w Stegu Arenie. Nie może to dziwić, bo kadrowo, „na papierze” wcale nie są od Azotów mocniejsi.
- Fakt, że rewanż odbywa się w Opolu na pewno jest naszym pewnym atutem, ale i tak uważam, że o losach rewanżu zadecyduje po prostu dyspozycja dnia - zaznacza Jankowski.
Bardziej odważnie jeszcze przed rozpoczęciem zmagań w 1/4 finału wypowiadał się natomiast skrzydłowy Gwardii, Patryk Mauer.
- Czuję, że rewanż w Stegu Arenie będzie naszym najlepszym występem w sezonie - deklarował. - Zapraszam wszystkich kibiców, bo uważam, że będą częścią niesamowitej potyczki, zapewne rozstrzygającej się w ostatnich sekundach.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?