PGNiG Superliga. Gwardia Opole pokonała Wisłę Płock! Niemożliwe stało się faktem! [RELACJA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Gwardia Opole pokonała Wisłę Płock 33- 32.
Gwardia Opole pokonała Wisłę Płock 33- 32. Mario (O)
Cud w Okrąglaku! Piłkarze ręczni Gwardii Opole są bliżej gry o złoto po pierwszym meczu półfinałowym z Wisłą Płock. Przed własną publicznością pokonali aktualnego wicemistrza Polski 33-32.

- Zapewne nikt nie postawi na nas w półfinale złamanego grosza - mówił Marcin Sabat, prezes Gwardii, w programie "Gość NTO". I trudno było się jego słowom dziwić, bo na korzyść Wisły przemawiało dosłownie wszystko, począwszy od czynników czysto sportowych, a skończywszy na dotychczasowych konfrontacjach obu drużyn w obecnym sezonie. W żadnej z nich opolanie nie nawiązali bowiem wyrównanej walki z płocczanami: u siebie przegrali 20-32, a na wyjeździe 16-29.

- Wcześniejsze nasze mecze z Wisłą, nie tylko w tym sezonie, były bez historii - podkreślał Rafał Kuptel, trener opolskiego zespołu. - Dlatego niezmiernie się cieszę, że już za pierwszym razem, kiedy udało nam się nawiązać z tym rywalem wyrównaną walkę, od razu udało nam się zwyciężyć. Bardzo pomogli nam w tym kibice, których wsparcie czuliśmy przez całe spotkanie.

Choć mówienie o wsparciu fanów może wydać się banałem, tym razem naprawdę warto zwrócić uwagę na to, jak liczna rzesza widzów wspierała Gwardię z trybun opolskiego Okrąglaka. Po wygaśnięciu wraz z końcem 2017 efektu "wow", związanego z otwarciem nowo oddanego do użytku obiektu i występem naszej drużyny w europejskich pucharach, próżno było widzieć pełne trybuny na meczach opolskich szczypiornistów.

Teraz to się zmieniło. Hala pękała w szwach, na co przełożyły się bez wątpienia ostatnie znakomite występy Gwardii przeciwko Azotom Puławy (w Pucharze Polski) i w ćwierćfinale PGNiG Superligi z Górnikiem Zabrze. Kto stawił się na meczu z Wisłą, długo nie zapomni wspaniałego przeżycia, jakie zafundowali wszystkim gwardziści.

Przede wszystkim od początku sprawiali oni wrażenie, że wierzą w możliwość odniesienia sukcesu. Choć kilkakrotnie udzielała im się nerwowość w akcjach ofensywnych, nie było szukania winnych, tylko wzajemne wspieranie i motywowanie się do dalszej walki. Opolanie mieli też ostoję w bramce. Adam Malcher raz po raz udowadniał, że od kilku tygodni znajduje się w fenomenalnej dyspozycji.

- Obrony Adama pozwoliły nam odzyskać pewność siebie w ataku po nieco nerwowym początku - nie ukrywał Kamil Mokrzki, rozgrywający Gwardii i jeden z najlepszych zawodników meczu. - Z czasem zaczęliśmy się coraz bardziej rozkręcać.

Pierwszy poważny sygnał ostrzegawczy gospodarze wysłali Wiśle, kiedy od stanu 5-7 rzucili kolejne cztery gole. Wypracowanej wówczas przewagi nie oddali już do półmetka rywalizacji, grając bardzo mądrze, konsekwentnie i, przede wszystkim, kolektywnie. W przypadku problemów z wypracowaniem czystej pozycji rzutowej mieli natomiast dwie niezawodne armaty w drugiej linii: Antoniego Łangowskiego i Przemysława Zadurę.

Już w przerwie zaczynało zatem delikatnie pachnieć niespodzianką. I zapach ten wcale nie malał ani przez moment w drugiej części gry. Robił się jedynie mniej lub bardziej intensywny, ale pewne było jedno: Gwardia cały czas grała doskonały mecz. Zawodnicy z Opola pokazywali akcje, jakich nigdy wcześniej w obecnym sezonie nie oglądaliśmy w ich wykonaniu.

Szczególny zachwyt budziły nieszablonowe akcje w wykonaniu Mokrzkiego, który to popisywał się niesygnalizowanymi rzutami i nieprzewidywalnymi podaniami. Jednym z głównych beneficjentów jego wspaniałej postawy był obrotowy Mateusz Jankowski, regularnie nękający płocczan rzutami z koła. Ale w samej końcówce to nie on odegrał kluczową rolę w sukcesie Gwardii.

Trzy ostatnie bramki dla opolan zdobył powiem potężnymi rzutami Łangowski, również mający przysłowiowy "dzień konia". Sensacja więc stała się faktem, a prawda jest taka, że to Gwardia przystąpi do sobotniego rewanżu w Płocku w minimalnie lepszym położeniu. Choć jej awans do finału byłby już gigantyczną sensacją, wykluczyć nie można niczego. Gracze z Opola już niejednokrotnie udowodnili, że nie ma dla nich zadań niemożliwych. Po raz ostatni tuż przed napisaniem tego tekstu.

- W Płocku może być zupełnie inny mecz. Jeżeli chcemy tam po raz kolejny nawiązać wyrównaną walkę z Wisłą, musimy zagrać jeszcze lepiej niż w pierwszym spotkaniu - zakończył Mokrzki.

Gwardia Opole - Wisła Płock 33-32 (16-14)
Gwardia: Malcher - Lemaniak 1, Siwak 2, Zarzycki, Łangowski 8, Tarcijonas 1, Mokrzki 5, Jankowski 6, Zadura 5, Mauer 4, M. Morawski 1. Trener Rafał Kuptel
Wisła: A. Morawski, Wichary, Borbely - Daszek 10, Duarte 6, Krajewski 4, Racotea, Ghionea 1, Piechowski, Ivic 4, Tarabochia 1, Zabic 4, Mihic 2. Trener Krzysztof Kisiel.
Kary: Gwardia - 10 min., Wisła - 8 min.
Widzów: 2800.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska