PGNiG Superliga. Gwardia Opole przegrała pierwszy mecz o 3. miejsce z MMTS-em Kwidzyn

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Bramkarz Gwardii Adam Malcher nie miał w Kwidzynie swojego najlepszego dnia.
Bramkarz Gwardii Adam Malcher nie miał w Kwidzynie swojego najlepszego dnia. Mirosław Szozda
Gwardia Opole przegrała na wyjeździe z MMTS-em Kwidzyn 25:26 w pierwszym meczu o brązowy medal PGNiG Superligi. Patrząc na trudności, jakie miała w tej potyczce, to i tak całkiem korzystny wynik.

Rywalizacja w Kwidzynie od początku nie układała się bowiem po myśli opolan. W ich szeregach przede wszystkim słabo funkcjonowała obrona. A że gwardziści nie błyszczeli także w ofensywie, gdzie praktycznie ich poczynania ograniczały się do indywidualnych prób rozgrywających, to efekt był taki, że w 22. minucie, po trafieniu najlepszego strzelca MMTS-u Michała Potocznego (łącznie dziewięć bramek), było już 13:7 dla miejscowych.

Do przerwy niewiele się zmieniło. Co prawda gracze z Opola nieco poprawili grę w ataku, ale nie znalazło to szczególnego odzwierciedlenia na tablicy świetlnej. Na półmetku gospodarze wygrywali bowiem 16:12.

W drugiej odsłonie Gwardia prezentowała się nieco lepiej, szczególnie w defensywie. Choć kwidzynianie przez 30 minut rzucili wtedy tylko 10 goli, tym razem była to jednak głównie zasługa kolegów z pola, ponieważ bramkarz Adam Malcher wyraźnie nie miał swojego dnia.

Najdobitniej świadczą o tym statystyki. W całym spotkaniu obronił on trzy rzuty, notując skuteczność na poziomie zaledwie 11 procent. W pierwszej połowie nie odbił zaś ani jednej próby.

Wraz z biegiem czasu, popularny „Jogi” mógł jednak liczyć na coraz większą pomoc swoich kolegów z pola. Przede wszystkim mowa tu o Antonim Łangowskim, który najczęściej brał na swoje barki ciężar zdobywania goli.

Tak mocno dawał się on we znaki byłemu pracodawcy, że swój przedostatni mecz w barwach Gwardii (po sezonie odchodzi do Azotów Puławy) zakończył z dorobkiem ośmiu trafień.

Miał też niewiele okazji do złapania tchu, ponieważ jeszcze w pierwszej połowie kontuzji nogi nabawił się Jędrzej Zieniewicz. Nie wiadomo na ile poważny jest to uraz, lecz po przerwie zawodnik ten ani przez moment nie przebywał na placu boju.

Co jednak istotne, w końcówce Łangowskiego bardzo mocno wsparł go inny z rozgrywających - środkowy Maciej Zarzycki. W ostatnich 10 minutach rywalizacji aż cztery razy posłał on piłkę do bramki MMTS-u i to w dużej mierze dzięki niemu opolska ekipa „wyciągnęła” wtedy wynik ze stanu 18:23 na 25:26.

Te trafienia mogą się zatem okazać bezcenne w kontekście rewanżu w Opolu, który odbędzie się w piątek o godz. 20.15 w Stegu Arenie. Przy tak minimalnym zwycięstwie kwidzynian, losy rywalizacji o brąz wciąż są bowiem absolutnie otwarte.

MMTS Kwidzyn - Gwardia Opole 26:25 (16:12)
MMTS: Szczecina, Dudek - Potoczny 9, Orzechowski 5, Kryński 3, Peret 3, Adamski 2, Przytuła 2, Krieger 1, Nogowski 1, Janiszewski, Landzwojczak, Netz, Ossowski, Rosiak, Szczepański.
Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Łangowski 8, Jankowski 4, Zarzycki 4, Mauer 3, Lemaniak 2, Morawski 2, Tarcijonas 1, Zieniewicz 1, Klimków, Milewski, Siwak, Zadura.
Kary: MMTS - 6 min., Gwardia - 14 min.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska