PGNiG Superliga. Gwardia Opole przegrała wymianę ciosów z Azotami Puławy

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Patryk Mauer zdobył w Puławach osiem bramek.
Patryk Mauer zdobył w Puławach osiem bramek. Sławomir Jakubowski
Drużyna z Opola postawiła faworyzowanym Azotom Puławy bardzo duży opór. Po heroicznej walce do ostatnich minut musiała jednak uznać minimalną wyższość przeciwnika, przegrywając 35-38.

Mimo tego niepowodzenia, gwardziści po raz kolejny udowodnili jednak, że w rundzie rewanżowej fazy zasadniczej poczynają sobie znacznie pewniej aniżeli w pierwszej. Po raz drugi w sezonie pokazali też, że są w stanie poważnie zagrozić puławskiej drużynie, choć dysponują od niej znacznie węższą kadrą. Już na początku grudnia niewiele brakowało bowiem, by nasz zespół urwał Azotom punkty. Jego błyskotliwa pogoń w drugiej połowie nie wystarczyła jednak do pełnego odrobienia strat. Gwardia przegrała wtedy ostatecznie 27-31, ale trzeba pamiętać, że musiała sobie radzić bez swoich dwóch podstawowych armat, czyli bocznych rozgrywających: Antoniego Łangowskiego oraz Przemysława Zadury.

Teraz obaj byli już do dyspozycji trenera Rafała Kuptela i mieli bardzo duży wpływ na poczynania zespołu. Zdobyli łącznie 10 goli (po pięć każdy). W pierwszym kwadransie rywalizacji to przede wszystkim ich trafienia pozwalały gwardzistom utrzymywać kontakt z przeciwnikiem.

W 9. minucie prowadzili oni nawet 7-6, ale później inicjatywę zaczęli przejmować puławianie. Nie potrafili jednak narzucić swojego stylu gry na tyle, by na dobre przełamać opolan. Duża była w tym zasługa Adama Malchera, który wykonał kilka ważnych obron. Jego koledzy z pola skutecznie natomiast prezentowali się w kontrataku, dzięki czemu w 28. minucie doprowadzili do remisu 15-15.

Dopiero po przerwie gospodarze wypracowali sobie nieco bezpieczniejszą, bo czterobramkową zaliczkę. Choć na nieco ponad kwadrans przed końcem wygrywali 27-23, nasza drużyna szybko udowodniła im, że grą na pół gwizdka nie dowiozą do końca kompletu punktów.

Ogromną rolę odegrał w tym prawoskrzydłowy Patryk Mauer, który w ostatnich dziesięciu minutach regularnie znajdował sposób na pokonywanie wcześniej nieźle broniącego Walentyna Koszowego. W tym czasem 19-letni zawodnik trafił do bramki Azotów aż siedem razy. Po jednym z jego rzutów Gwardia przegrywała na około 120 sekund przed końcem już tylko 34-35. Mimo zostawionego na boisku serca nie dała jednak rady wyrwać choćby jednego „oczka”.

Kolejną okazję do powiększenia punktowego dorobku ekipa z Opola otrzyma już w sobotę. Zmierzy się wtedy, o godz. 18.30, w Okrąglaku z KPR-em Legionowo - jednym z najsłabszych klubów w całej ligowej stawce.

Azoty Puławy - Gwardia Opole 38-35 (18-16)
Azoty: Bogdanow, Koszowy - Kuchczyński 4, Orzechowski 1, Podsiadło 8, Jarosiewicz 3, Panic 4, Grzelak, Masłowski 4, Jurecki 5, Prce 1, Gumiński 5, Seroka 3. Trener Daniel Waszkiewicz.
Gwardia: Malcher - Lemaniak 3, Siwak 1, Zarzycki 1, Łangowski 5, Tarcijonas 2, Mokrzki 4, Dementiew 1, Jankowski 5, Zadura 5, Mauer 8, Morawski. Trener Rafał Kuptel.

Gwardia Opole na Sportowy24 (NTO)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska