Gdyby Gwardia zakończyła rywalizację na terenie beniaminka po swojej myśli, już na wyciągnięcie ręki miałaby trzecie miejsce w tabeli Grupy Pomarańczowej, gwarantujące bezpośredni awans do ćwierćfinału. Choć opolanie schodzili z boiska w Kaliszu pokonani, nadal są oni nieco bliżej osiągnięcia wspomnianego celu niż MKS, ale w ostatnich trzech kolejkach fazy zasadniczej będą musieli ostro powalczyć o utrzymanie obecnie zajmowanej pozycji.
Wracając do przebiegu spotkania 27. kolejki, rozpoczęło się ono dla gwardzistów w najgorszy z możliwych sposobów. Pierwsze fragmenty rywalizacji zdecydowanie należały do kaliszan, którzy niesienie żywiołowym dopingiem swojej publiczności w 17. minucie wypracowali sobie już pięciobramkową zaliczkę (10-5).
Wtedy jednak gracze z Opola udowodnili, że stać ich na znacznie lepszą grę. Sygnał do odrabiania strat dał trzema kolejnymi trafieniami świetnie dysponowany Przemysław Zadura. A tuż przed końcem gry przed przerwą ten sam zawodnik zapewnił Gwardii prowadzenie 13-12. Ekipa MKS-u zdołała jednak wyrównać i na półmetku był remis 14-14.
Po przerwie potyczka ponownie upływała pod dyktando MKS-u. Z tą różnicą, że tym razem nasza drużyna nie była już w stanie znaleźć sposobu na konsekwentnie grających rywali. Kaliszanie prowadzili niemal przez całą drugą połowę i sięgnęli po bardzo cenne cztery punkty.
Kolejny ligowy bój czeka Gwardię już jutro. O godz. 18.30 zagra ona na wyjeździe z mistrzem Polski - Vive Kielce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?