PGNiG Superliga. Gwardia Opole zwieńczyła fazę zasadniczą pewnym triumfem nad Arką Gdynia

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
W ostatniej, 26. kolejce sezonu regularnego PGNiG Superligi, Gwardia Opole pokonała Arkę Gdynia 30:19 i tym samym przypieczętowała przystąpienie do play-offów z 4. miejsca.

Choć w tym spotkaniu opolanie musieli zwyciężyć w regulaminowym czasie gry, by bez oglądania się na innych przypieczętować 4. lokatę, paradoksalnie wcale nie sportowe wydarzenia znajdowały się na pierwszym planie. Wszyscy sympatycy Gwardii z niecierpliwością czekali przede wszystkim na to, jaką decyzję w przerwie odnośnie swojej przyszłości w klubie ogłosi Adam Malcher. Kiedy oznajmił on, że przedłużył umowę o trzy lata, na trybunach zapanował gromki aplauz i nastroje kibiców od razu stały się bardziej radosne.

Bo tak naprawdę na półmetku rywalizacji mogli być oni nieco zmartwieni postawą swoich ulubieńców. Faworyzowana Gwardia miała w pierwszej połowie ogromne problemy z pokonywaniem znakomicie dysponowanego golkipera Arki Macieja Pieńczewskiego. Stąd też w 19. minucie gdynianie, którzy wcześniej wygrali w tym sezonie tylko jedno z 25 spotkań w PGNiG Superlidze, sensacyjnie prowadzili 8:6.

Gospodarze zdołali się ocknąć jeszcze przed przerwą, ale po 30 minutach gry mieli tylko jedną bramkę przewagi (13:12).

- O pierwszej połowie w naszym wykonaniu nie chcę zbyt dużo mówić, bo już sobie wystarczająco podsumowaliśmy ją w przerwie w szatni - mówił na pomeczowej konferencji Michał Skórski, drugi trener Gwardii.

- Maciek naprawdę doskonale spisywał się w bramce i mieliśmy niemałe problemy - dodawał rozgrywający ekipy z Opola, Antoni Łangowski. - Na szczęście po przerwie odpowiednio zareagowaliśmy i wróciliśmy na właściwe tory.

W drugiej odsłonie mecz rzeczywiście toczył się już do przysłowiowej "jednej bramki". Taki obrót spraw umożliwiła przede wszystkim kapitalna postawa między słupkami drugiego bramkarza Gwardii Mateusza Zembrzyckiego, który już około 20. minuty zmienił Malchera i przebywał na boisku praktycznie bez przerwy już do końca.

Jego znakomite parady napędzały szybkie kontry miejscowych, którzy na tyle mocno zdominowali Arkę, że na niespełna 10 minut przed ostatnim gwizdkiem wygrywali już 27:15. Dzięki takiej przewadze, trener opolskiego zespołu Rafał Kuptel w końcówce dał nawet pograć dwóm juniorom: Wojciechowi Dobrowolskiemu i Maciejowi Kurusowi.

Zwyciężając z Arką, Gwardia zapewniła sobie przystąpienie do fazy play-off z 4. miejsca. Jej rywalem w ćwierćfinale będą Azoty Puławy.

Gwardia Opole - Arka Gdynia 30:19 (13:12)
Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Klimków 5, Lemaniak 4, Łangowski 4, Mauer 3, Milewski 3, Zieniewicz 3, Zadura 3, Zarzycki 3, Jankowski 1, Morawski 1, Dobrowolski, Kurus, Tarcijonas.
Arka: Pieńczewski - Rychlewski 5, Jamioł 3, Kamyszek 3, Jasowicz 2, Przysiek 2, Skwierawski 2, Wolski 2, Całujek, Czaja, Ćwikliński.
Kary: Gwardia - 6 min., Arka - 8 min.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska