Rezultat w okolicach remisu utrzymywał się w tym spotkaniu jedynie przez pierwszych siedem minut. Potem do głosu doszli szczypiorniści z Płocka i rozpoczęli ucieczkę, która definitywnie odebrała gwardzistom nadzieję na sprawienie niespodzianki.
W szeregach Orlenu Wisły pierwsze skrzypce odgrywał słoweński skrzydłowy Jan Jurecic. To w dużej mierze dzięki jego seryjnym trafieniom (w całym meczu zdobył aż 10 goli), gospodarze w 19. minucie prowadzili już 13:6 i tym samym dalej mogli spokojnie kontrolować losy widowiska.
Po przerwie opolanie całkiem dzielnie stawiali czoła faworyzowanym przeciwnikom, ale jedynie przez pierwszy kwadrans. Pomiędzy 47. a 58. minutą zanotowali fatalny okres bez zdobytego gola. Wtedy to Orlen Wisła rzuciła aż osiem bramek z rzędu, dzięki czemu objęła prowadzenie 30:16, które koniec końców jeszcze nieznacznie powiększyła.
Co nie mogło dziwić, trener Gwardii Rafał Kuptel z czasem coraz bardziej traktował tą potyczkę jako poligon doświadczalny, dzięki czemu na boisku pojawili się wszyscy zawodnicy opolan będący w kadrze meczowej.
Orlen Wisła Płock – Gwardia Opole 33:18 (16:9)
Wisła: Witkowski – Jurecic 10, Szita 5, Serdio 3, Mihic 3, Czapliński 3, Kosorotow 3, Fernandez 2, Daszek 1, Lucin 1, Susnja 1, Żytnikow 1, Mindegia, Daćko, Terzic.
Gwardia: Malcher, Ałaj, Lellek – Mauer 5, Klimenko 2, Zarzycki 2, Jankowski 2, Milewski 2, Morawski 2, Monczka 2, Sosna 1, Scisłowicz, Fabianowicz, Klimków, Sołowiew, Stefani.

Wywiad z Michałem Probierzem, selekcjonerem polskiej reprezentacji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?