Mimo, że pierwsze minuty rozgrywki bezsprzecznie należały do opolan, lubinianie również popisywali się świetnymi fragmentami, w których odrabiali wynik. Obie ekipy kilkukrotnie prześcigały się w punktowych seriach, co ostatecznie przyniosło remis.
Niemniej to podopieczni Rafała Kuptela byli tymi, którzy przez większą część meczu kontrolowali przebieg wydarzeń. Po pięciu minutach było 3:0 dla Gwardii, a chwilę później, po trafieniu Matusza Jankowskiego, przewaga zespołu gości jeszcze bardziej wzrosła (6:2). Pamiętamy jednak z pierwszej części sezonu, że opolanie niejednokrotnie świetnie wchodzili w mecz, natomiast postawa w drugiej połowie w niczym nie przypominała postawy sprzed przerwy.
Podobna tendencja dotyczyła również tego meczu, bo w przeciągu chwili miejscowi popisali się czterema trafieniami, utrzymując kontakt z rywalem (6:7). Opolska ekipa pozbierała się jednak, i równie szybko odbudowała solidną zaliczkę (13:7). Sęk w tym, że w momencie rzucenia 13. gola zegar wskazywał 20. minutę, a do końca pierwszej części spotkania Gwardia trafiła tylko raz za sprawą Romana Czyczykało.
Lubianie ponownie doprowadzili do „kontaktu” (13:14), dzięki czemu pozostała część rywalizacji również zapowiadała się bardzo ciekawie. Opolanie mieli powody do zadowolenia, jak i niepokoju ze względu na swoją sinusoidalną skuteczność.
Gra po przerwie nie obfitowała już w tak długie fragmenty dominacji jednej z drużyn, natomiast nawet gdy przyjezdnych było stać np. na trzy gole z rzędu, strata była niemalże natychmiast eliminowana przez podopiecznych Tomasza Kozłowskiego.
Rywalizacja w tym tonie miała miejsce przez prawie całą drugą część spotkania, natomiast w pewnym momencie zespół gości był od krok od zgarnięcia kompletu punktów. Na dwie minuty przed końcową syreną do siatki Zagłębia trafili Marek Monczka i Mateusz Morawski, zdobywając odpowiednio 26. i 27. gola. Niestety, podobnie jak przez całą dotychczasowy pojedynek, lubinianie również wtedy zdołali odpowiedzieć dwoma bramkami i doprowadzili do rzutów karnych.