Piątka Opolan jedzie na rajd Dakar

fot. Paweł Stauffer
- Cel mamy jeden: dojechać do mety - mówią Aleksander Sachanbiński i Arkadiusz Rabiega.
- Cel mamy jeden: dojechać do mety - mówią Aleksander Sachanbiński i Arkadiusz Rabiega. fot. Paweł Stauffer
Na starcie najtrudniejszego rajdu świata staną za kilka dni. Do pokonania mają 10 tysięcy kilometrów.

Nasz samochód jest już w Buenos Aires, my wylatujemy tam w niedzielę 28 grudnia, a w trasę rajdu ruszamy 3 stycznia - mówią Aleksander Sachanbiński - kierowca i lider opolskiego teamu Terra Trek oraz Arkadiusz Rabiega - pilot.

- Cel mamy jeden - dojechać do mety. Jak na startujących po raz pierwszy i tak ambitny.

Trasa tegorocznego rajdu Dakar, w którym wystartuje prawie 550 załóg, ze względów bezpieczeństwa wiedzie przez Argentynę i Chile. Ekip polskich będzie tam siedem - jedna ciężarówka, cztery motocykle i dwa samochody - Krzysztofa Hołowczyca i Opolan.

Tegoroczny rajd ma 14 etapów, każdy po kilkaset kilometrów. Każdy z nich trzeba pokonać w jeden dzień. Najdłuższy z etapów ma ponad 800 km. W sumie do przejechania będzie prawie 10 tys. km. Droga rajdu wiedzie przez wysokie Andy i piaszczyste, gorące pustynne bezdroża.

- Po doświadczeniach zdobytych w październiku tego roku na rajdzie Erg Oriental na Saharze wiemy, że duże wydmy są niegroźne - śmieją się opolscy rajdowcy. - Najbardziej zdradliwe są te małe - najłatwiej się w nich zgubić czy zakopać.
Prócz kierowcy i pilota do Argentyny jedzie też dwóch mechaników - Arkadiusz Święcki i Rafał Matyszkiewicz oraz menedżer teamu i kierowca serwisowej ciężarówki, Piotr Domański.

- Piotr będzie miał równie trudne zadanie co my - mówi Aleksander Sachanbiński. - Też będzie pokonywał kilkaset kilometrów dziennie, by dojechać do następnej bazy i zapewnić nam serwis. Jego też - tak jak nas - organizatorzy będą punktować za przestrzeganie prędkości. Jeśli przekroczy ją trzy razy - nawet o kilka kilometrów - to serwis może zostać zdyskwalifikowany. A jak nie będzie serwisu, nie dojedziemy do mety.

Opolanie do tegorocznego startu przygotowywali się dwa lata.

- To bardzo kosztowna wyprawa, kosztuje kilkaset tysięcy złotych, więc musieliśmy znaleźć sponsorów - mówi Piotr Domański. - Trzeba też było zdobyć licencję i pozwolenie na start i wyrobić książeczki zdrowia. No i oczywiście skonstruować i zbudować samochód tak, by spełniał wszystkie wymogi - na przykład mieścił 300-litrowy zbiornik paliwa oddzielony od kabiny ognioodporną osłoną, który pozwala pokonać 800 km.

Ważna część samochodu to jego wyposażenie. W rajdowym land roverze, którym pojadą Opolanie, musiały się znaleźć m.in. satelitarny system ratunkowy, by w razie potrzeby wezwać pomoc, specjalna nawigacja czy rakietnice potrzebne do pokazywania położenia w nocy. - Musimy mieć też ze sobą po 5 litrów wody na osobę, latarkę, kompas, apteczkę, noże czy gaśnice - wyjaśnia Arkadiusz Rabiega. - Sprzęt ma zapewnić przetrwanie dwóch dni na pustyni.

Opolanie twierdzą, że najważniejsze to dobrze rozłożyć siły i przestrzegać reguł.
- Czyli pilnować prędkości i trasy - tłumaczy Arkadiusz Rabiega. - Organizatorzy wyznaczyli po drodze punkty, które trzeba zaliczać. Za każdy zaliczony przyznają punkty, które decydują o klasyfikacji. Za niezaliczony dodają dwie karne godziny.
Najbardziej obawiają się o to, czy mordercze warunki wytrzyma samochód.
- Zabraliśmy masę części na wymianę - mówi Piotr Domański. - Ale są takie, których zgodnie z regulaminem nie można wymieniać - na przykład silnik. Jeśli wysiądzie - to koniec.

O swoją kondycję boją się mniej. - Mechanicy będą spać w dzień, kiedy my i Piotr będziemy jechać - mówią Sachanbiński i Rabiega. - W nocy będą serwisować auto, a my będziemy wypoczywać. Poza tym ćwiczyliśmy już sen w trasie na tak zwanych odcinkach dojazdowych, czyli prostych etapach drogi, które czasem mają po kilkaset kilometrów.

Ich marzenie - 18 stycznia dojechać do mety rajdu w Buenos Aires. - Jeśli się spełni, poczujemy się jak alpinista, który zdobył Mount Everest - mówią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska