Nie ma już problemu z obsadą personelu w punkcie nocnej i świątecznej pomocy medycznej przy ul. Judyma w Kędzierzynie oraz skompletowaniem zespołów ratownictwa medycznego w czterech karetkach zabezpieczających nasz powiat - informuje Adam Lecibil, rzecznik prasowy kędzierzyńskiego starostwa.
Wyjaśnia, że do pracy wrócili pracownicy służby objęci kwarantanną po feralnej wizycie w punkcie nocnej i świątecznej pomocy medycznej pacjentki zarażonej korona-wirusem, która zbyt późno powiedziała, że mogła mieć kontakt z nosicielem.
W sumie na obowiązkową kwarantannę skierowano 20 ratowników medycznych i jednego lekarza.
Przeprowadzono też wszystkim badania. Potwierdziły one, że pięciu ratowników i lekarz zarazili się koronawirusem. Oni na powrót do pracy będą musieli jeszcze poczekać.
W efekcie przez kilka dni mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla i okolic mieli utrudniony dostęp do opieki medycznej. Przykładowo w piątek do pacjentki z udarem na osiedle Piastów trzeba było wzywać śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Maszyna lądowała na jednej z głównych dróg w centrum miasta. Manewr był niebezpieczny i zablokował ruch na ponad pół godziny.
Problemy z dostępem do służby zdrowia dla mieszkańców powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego związane są także z faktem, że na czas epidemii ewakuowano stąd wielooddziałowy szpital powiatowy, który przekształcono w zakaźny.
W efekcie do najbliższych oddziałów ratunkowych niektórzy mieszkańcy mają ponad 30 kilometrów. Opiekę szpitalną dla kędzierzynian zapewniają teraz lecznice w Głubczycach, Strzelcach i Krapkowicach.
Gazeta Lubuska. Ewakuacja w Zielonej Górze. W garażu były bomby
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?