Przepraszam pana Mieczysława W. za to, że zarzuciłam mu napastliwość seksualną i pomówiłam go o zachowanie mogące go poniżyć w opinii publicznej oraz narazić na utratę zaufania" - takie przeprosiny Ewa Narkiewicz zamieściła w tygodniku "Nowiny Nyskie".
Ta sama gazeta dwa miesiące wcześniej pisała o seks-skandalu z udziałem byłego posła PiS i lekarza. Z doniesieniem o nieobyczajnym zachowaniu pana W. do gazety przyszła właśnie Ewa Narkiewicz. Opowiadała, że polityk miał się do niej "przystawiać" wbrew jej woli (o sprawie informowała także nto).
Były poseł kategorycznie zaprzeczał tym doniesieniom. Zapowiedział też, że będzie walczył o swoje dobre imię przed sądem.
25 lutego do Sądu Rejonowego w Nysie, wydział VI grodzki wpłynęło zawiadomienie z oskarżenia prywatnego, w którym W. zarzucał nysance zniesławienie i domagał się zadośćuczynienia. Proces się toczy, kolejne posiedzenie sąd wyznaczył na 13 maja. Po tym, jak Ewa Narkiewicz opublikowała w "NN" przeprosiny - a taki warunek miał postawić w sądzie Mieczysław W. - prawdopodobnie dojdzie jednak do ugody.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, Sławomir Kłosowski, lider opolskiego PiS, zawiesił Mieczysława W. w prawach członka partii. - Zarzuty były na tyle poważne, że zagrażały, iż nadszarpną dobre imię PiS - tłumaczy i zapewnia, że chętnie przywróci W. prawa w partii, jeśli ten przedstawi mu wiarygodny dokument z oświadczeniem pielęgniarki. Przyznaje też, że nie rozumie, dlaczego w ciągu kilku tygodni pani Narkiewicz tak nagle zmieniła zdanie.
Mieczysław W. odmówił nam komentarza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?