Pielęgniarki odchodzą z zawodu, bo za mało zarabiają

Redakcja
Coraz mniej dziewcząt wybiera ten zawód. Średnia wieku polskich pielęgniarek rośnie. Na zdjęciu - Krystyna Gębuś, pielęgniarka oddziałowa pediatrii na WCM-ie.
Coraz mniej dziewcząt wybiera ten zawód. Średnia wieku polskich pielęgniarek rośnie. Na zdjęciu - Krystyna Gębuś, pielęgniarka oddziałowa pediatrii na WCM-ie. Krzysztof Świderski
Część pewnie wyjedzie. Unia właśnie otwiera dla nich granice.

Wcześniej prawo do pracy na Zachodzie w zawodzie pielęgniarki miały tylko posiadaczki licencjatu i absolwentki studiów magisterskich. Ale w przyszłym tygodniu Parlament Europejski ma przyjąć dyrektywę, dzięki której takie uprawnienie uzyskają też pielęgniarki i położne, które ukończyły szkołę pielęgniarską lub liceum medyczne. Dla Polski może to być trudny orzech do zgryzienia, bo grupa ta stanowi 70 proc. całej kadry pielęgniarskiej.
Jednak wyjazdy za chlebem za granicę wśród pielęgniarek zaczęły się już wcześniej.

- W 2012 roku wystawiliśmy zaświadczenie o posiadanych kwalifikacjach do pracy w Unii 46 pielęgniarkom i 2 położnym, a w bieżącym kolejnym 29 osobom - informuje Sabina Wiatkowska, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Opolu. - Wcześniej, w 2010 r. o taki dokument wystąpiło 26 pielęgniarek i położnych, a w 2011 - 37. Niestety, obserwujemy bardzo niepokojącą tendencję: teraz większość absolwentek pielęgniarstwa zaraz po ukończeniu szkoły przychodzi do nas po taki druk.

Pielęgniarki wyjeżdżają głównie do Niemiec, ale też znajdują pracę w Szwecji, Norwegii, Belgii. Kiedyś na topie były Włochy, wyemigrowały tam m.in. pielęgniarki z WCM. Ale wtedy firma, która pośredniczyła w tych wyjazdach, organizowała w Opolu bezpłatne kursy języka włoskiego. A język to podstawa.

Osoby pobierające zaświadczenie, potrzebne w Unii, nie muszą w izbie się opowiadać, do jakiego kraju jadą i gdzie będą pracować. Ale z “przecieków" wiadomo, jak się komu ułożyło życie.

- Wiemy, że w Niemczech część pielęgniarek z Opolszczyzny pracuje w szpitalach, ale niektóre nie czują się na siłach, więc najpierw zajmują się starszymi ludźmi lub niepełnosprawnymi dziećmi w domach opieki, szlifują język, nabierają pewności - mówi Henryka Homętowska, wiceprzewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, naczelna pielęgniarka w Szpitalu MSWiA w Głuchołazach. - Mamy tam koleżankę z naszego miasta, która najpierw przeszła taką drogę. Dopiero po kilku latach nostryfikowała dyplom i awansowała. Obecnie jest pielęgniarką odcinkową w szpitalu, zarabia ok. 2,8 tys. euro.

Część pielęgniarek znalazła inne wyjście. Wyjeżdżają do Niemiec lub krajów skandynawskich na 2-3 miesiące, pracują tam w domach opieki (za 1000 euro miesięcznie) i wracają do domu. Niektóre robią tak w ramach urlopów.

W 2000 roku było w Polsce 340 tysięcy pielęgniarek. Obecnie ich liczba zmalała do 247 tysięcy i nadal będzie topnieć.

Tymczasem społeczeństwo się starzeje i wkrótce chorymi, niedołężnymi ludźmi nie będzie miał kto się zająć - zrobić zastrzyku, podłączyć kroplówki, czy wykonać niezbędnej toalety.

Przyczyn niezadowolenia pielęgniarek jest kilka. Po pierwsze zarabiają za mało. - W opolskich szpitalach średnia pensja pielęgniarki i tak jest wyższa, wynosi około 2 tys. zł - mówi Sabina Wiatkowska. - A w szpitalach powiatowych dostają mniej.

Po drugie, jedna pielęgniarka często jest zmuszana do pracy za dwie, bo dyrektorzy szpitali, chcąc zaoszczędzić, redukują średni personel do minimum. To dziś częsty obrazek, gdy oddziałem, na którym leży 40 chorych, opiekują się na nocnym dyżurze tylko 2 pielęgniarki.

- Naszym zdaniem pielęgniarka, która wchodzi do zawodu i zaczyna pracę w szpitalu powinna mieć pensję w wysokości średniej krajowej, czyli około 3300 zł brutto - podkreśla Krystyna Ciemniak, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych oraz przewodnicząca Forum Związków Zawodowych na Opolszczyźnie.
- Druga sprawa, to normy zatrudnienia, o które boksujemy się od lat. Aby pacjent był bezpiecznie zaopatrzony na 40-łóżkowym, ciężkim oddziale powinno być 18-20 pielęgniarek. Tymczasem dyrektor zwalnia dwie, by zatrudnić na ich miejsce lekarza specjalistę.

Krystyna Ciemniak była ostatnio w Nadrenii Westfalii i widziała w tamtejszych gazetach mnóstwo ogłoszeń ze szpitali i domów opieki o treści: “Przyjmiemy dobrą, polską pielęgniarkę".

- Bo w Niemczech nas bardzo cenią. W landzie, w którym byłam pielęgniarki, które dopiero zaczynają pierwszą pracę, dostają od razu 2100 euro. I one są niezadowolone. Uciekają więc do Stanów Zjednoczonych, Australii. Dlatego będą tam miejsca dla naszych koleżanek.

Ponieważ pielęgniarki w Polsce nie widzą przed sobą perspektyw, to i mniej dziewcząt wybiera ten zawód.

- Średnia wieku pielęgniarek na Opolszczyźnie rośnie, dużo ich jest w przedziale 40 plus, tymczasem młodych następczyń jest jak na lekarstwo - dodaje Sabina Wiatkowska. - Trzeba zatem bić na alarm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska