Pielęgniarki szykują się do protestu

Redakcja
Pielęgniarki skarżą się, że za mało zarabiają i są przepracowane, przez co cierpią chorzy, bo nie mogą poświęcać im tyle czasu, ile powinny, zwłaszcza w nocy.
Pielęgniarki skarżą się, że za mało zarabiają i są przepracowane, przez co cierpią chorzy, bo nie mogą poświęcać im tyle czasu, ile powinny, zwłaszcza w nocy. Krystian Lurka/Polskapresse
Biały personel w całej Polsce przygotowuje się do protestu. Nie ominie on Opolszczyzny. Powód buntu pielęgniarek i położnych od lat jest ten sam: niskie zarobki i przeciążenie pracą.

- Szykujemy się do protestu już od jakiegoś czasu, choć to niełatwe, bo nasze koleżanki są w swoich miejscach pracy zastraszane - mówi Krystyna Ciemniak, przewodnicząca opolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Tym razem jednak się nie ugniemy. Wejście w spór zbiorowy z dyrekcją szpitali zapowiedziały już koleżanki w Kluczborku, Oleśnie, Brzegu, Kędzierzynie-Koźlu i Głuchołazach. Wiem, że rozważa to także biały personel z innych placówek. Mam nadzieję, że się odważy.

Powodów do protestów jest kilka. Po pierwsze - zarobki pielęgniarek i położnych są za niskie.

- W Polsce średnia pensja brutto wynosi 3300 zł, czyli 2800 zł na rękę - podkreśla Krystyna Ciemniak. - Tymczasem w części szpitali na Opolszczyźnie pielęgniarki zarabiają tylko 1800 zł netto, a nawet jeszcze mniej. Najgorzej jest w Kluczborku, Oleśnie i Brzegu.

W Powiatowym Centrum Zdrowia w Kluczborku pensja zasadnicza sióstr pracujących w przyszpitalnych poradniach specjalistycznych to 1730 zł (na rękę około 1300). Natomiast tych zatrudnionych na oddziałach jest wyższa o 300 zł.

- Ja mam na rękę 1900 zł, ale tylko dlatego, że jestem na stanowisku pielęgniarki koordynującej pracę wszystkich przychodni i posiadam specjalizację z opieki długoterminowej - mówi Kazimiera Celmarowska, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek w PCZ w Kluczborku. - To jednak i tak niedużo, zważywszy na to, że wykonuję ten zawód od 22 lat. Ale co w takim razie mają powiedzieć inne koleżanki ze szpitala?

Pielęgniarki z Kluczborka próbowały walczyć o lepsze pensje już rok temu, domagały się wtedy 200 zł podwyżki. Ale niewiele wskórały.

- Dyrekcja podzieliła się z nami jedynie pieniędzmi za nadwykonania, dostałyśmy po 400-500 zł na rękę - dodaje Kazimiera Celmarowska. - Do tego doszła świąteczna premia w wysokości 270 zł, ale pensje ani drgnęły. Nie mamy zatem innego wyjścia, trzeba będzie strajkować.

Drugi powód szykowanego protestu to nieuregulowane od lat normy zatrudnienia. Pielęgniarki narzekają, że dyrekcje szpitali zredukowały biały personel do minimum, dlatego muszą teraz harować za dwie, są wyzyskiwane, czego nie ma już w innych krajach Unii.

- Najtrudniej jest zwłaszcza na nocnych dyżurach - twierdzi Zdzisława Fałat, przewodnicząca pielęgniarskiego związku w Oleśnie. - U nas na oddziale położniczym, ginekologicznym oraz porodówce na każdym z nich czuwa w nocy tylko jedna koleżanka. A gdy jest kilka kobiet rodzących, to wiadomo, że położna z porodówki sama sobie nie poradzi i pozostałe muszą jej pomagać.

Ale to powszechna praktyka. W wielu opolskich szpitalach jedna pielęgniarka dyżuruje też na oddziałach o dużo cięższym profilu, jak chirurgia ogólna czy chirurgia urazowo-ortopedyczna, gdzie leżą pacjenci po operacjach, których trzeba stale doglądać, dźwigać, wymieniać im opatrunki czy podłączać kroplówki.

- Nasz dyrektor nigdy nie wyszedł z propozycją podwyżek dla pielęgniarek, bo twierdzi, że musiałby zadłużyć szpital - mówi Zdzisława Fałat. - W ciągu najbliższych dwóch tygodni wejdziemy w spór zbiorowy.

- Proponowałem pielęgniarkom 50 zł dodatku, ale odparły, że to im uwłacza, stanęło na niczym - ripostuje Andrzej Prochota, dyrektor ZOZ w Oleśnie. - Nie mogę dać podwyżki osobom, które zakończyły edukację na średniej szkole i pracują na jednej zmianie. Ścieżka awansu jest prosta: proszę się kształcić.

W styczniu Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych wysłała list otwarty do premier Ewy Kopacz, w którym przedstawiła problemy tego środowiska, domagając się określenia docelowego wskaźnika zatrudnienia pielęgniarek na tysiąc mieszkańców, jak też wdrożenia mechanizmów gwarantujących wynagrodzenie zgodnie z przygotowaniem zawodowym, uzyskanymi kwalifikacjami i zakresem zadań. Na razie list pozostał bez odpowiedzi.

Ile jest pielęgniarek

>W 2000 r. w Polsce było 340 tys. pielęgniarek i położnych. Ostatnio ich liczba zmalała do około 247 tys., z czego 192 tys. pracuje w szpitalach. W ciągu najbliższych pięciu lat 30 proc. sióstr odejdzie na emeryturę, na oddziałach szpitalnych pozostanie 184 tys.

>Na Opolszczyźnie jest zatrudnionych około 7 tys. pielęgniarek i 790 położnych. Średnia wieku w tej grupie wynosi 47-50 lat.

>Trudno będzie zapełnić lukę po odchodzącej na emeryturę kadrze, bo coraz więcej absolwentek pielęgniarstwa z Opolszczyzny wyjeżdża za granicę, głównie do Niemiec, ale łatwo też znajdują pracę w Szwecji, Norwegii, Anglii czy Belgii. Wcześniej spora ich grupa wyjechała do Włoch (wśród nich m.in. młode pielęgniarki z WCM w Opolu).
Obecnie, aby pielęgniarka mogła podjąć pracę w Unii, wystarczy zaświadczenie o posiadanych kwalifikacjach wystawione przez izbę pielęgniarek i położnych. Co roku do opolskiej izby występuje o nie około 50 absolwentek pielęgniarstwa.

>W Polsce 5 pielęgniarek przypada na tysiąc mieszkańców (na Opolszczyźnie - 6), a np. w Szwecji - 13, zaś w Czechach i Wielkiej Brytanii - 9.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska