Pielgrzymka w trzech językach

Redakcja
Tę filiżankę z przywiozła z Maria Hilf mama pani Jadwigi Nowak. - Z myślą o mamie od kilku lat i ja jeżdżę do tego sanktuarium - mówi.
Tę filiżankę z przywiozła z Maria Hilf mama pani Jadwigi Nowak. - Z myślą o mamie od kilku lat i ja jeżdżę do tego sanktuarium - mówi. Krzysztof Świderski
W sanktuarium Maria Hilf tłumacze się nie napracowali. Uczestnicy sobotniej Pielgrzymki Narodów modlili się i śpiewali po niemiecku, po polsku i po czesku. Ta tradycja ma 18 lat.

Byłam na Pielgrzymce Narodów trzeci raz - opowiada pani Jadwiga Nowak z Chróściny, która wybrała się do Zlatych Hor razem z mężem, Karolem. - I co roku podoba mi się bardziej.

Dzięki temu, że wszyscy mieliśmy trójjęzyczne modlitewniki przygotowane na to nabożeństwo, nie było żadnego problemu ze zrozumieniem tekstów. Pieśni śpiewaliśmy we wszystkich trzech językach, bo polski i niemiecki znamy, a po czesku dużo można się domyśleć i mając słowa w ręku uczestniczyć razem z Czechami. W mojej miejscowości zainteresowanie pielgrzymką było duże. Nie wszystkim wiek i siły pozwoliły jechać.

Mimo chłodu plac przed sanktuarium - jak w poprzednich latach - był wypełniony uczestnikami.

- Już po raz czwarty Związek Niemieckich Stowarzyszeń zorganizował autokar na ten wyjazd - dodaje Monika Wittek odpowiedzialna w VdG za sprawy kultury. - Skorzystało 47 osób z Opola, Gogolina, Mechnic, Żelaznej, Chróściny i innych miejscowości. Część z nich zdecydowała się na pielgrzymkę do tego sanktuarium pierwszy raz. I to bardzo cieszy (ja brałam udział w Pielgrzymce Narodów po raz 6. czy 7.)

Część kół DFK wzięło ze sobą sztandary Na miejscu okazało się, że takich autokarów jak nasz przyjechało ponad 40. Tradycja została podtrzymana.

Zanim rozpoczęła się msza św. uczestnicy odmówili różaniec. Do tej modlitwy nawiązał w kazaniu przewodniczący liturgii kardynał Dominik Duka z Pragi.

- Chrześcijaństwo nie jest religią, która zajmowałaby się tylko nieprzeniknioną tajemnicą - mówił. - Ale zbliża się także do codziennych trosk i zdarzeń ludzkiego życia: do poczęcia, narodzenia, cierpienia i śmierci ale również - o czym często zapominamy do powstania z martwych.

Wraz z kardynałem celebrowali mszę m.in. bp Frantiszek Lobkovicz z Ostrawy i opolski biskup Andrzej Czaja. Zabrakło tym razem hierarchy z Niemiec. Kapłanów z tego kraju reprezentował m.in. ks. Franz Jung, duchowy opiekun ziomków z pochodzących z hrabstwa Kłodzko.

Jadwiga Nowak na pamiątkę przywiozła sobie okolicznościową filiżankę. I nie był to prezent przypadkowy.

- Chciałam w ten sposób nawiązać do rodzinnej tradycji - opowiada. Moja mama była w tym sanktuarium podczas wojny i kupiła tam niedużą filiżankę z niemieckim napisem z pozdrowieniami z Maria Hilf. Traktowała ją trochę jak relikwię. Nie piło się z niej herbaty. Stała za szkłem, by się przypadkiem nie stłukła. Nic dziwnego, że mam do tego miejsca sentyment. Dopóki zdrowie pozwoli, będę tam pielgrzymować co rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska