Kampania Walki z Głodem Polskiego Czerwonego Krzyża w Opolu jest częścią ogólnopolskich obchodów światowego dnia walki z głodem (16 października). Rozpoczęła się tydzień temu w poniedziałek, a jej ostateczne wyniki znane będą pod koniec października. W jej trakcie zbierane są pieniądze na dożywianie dzieci i paczki żywnościowe dla rodzin najuboższych.
W ramach akcji PCK w Opolu zorganizował kilka oddzielnych zbiórek pieniędzy. Niektóre z nich już się zakończyły.
Tydzień temu w supermarketach ustawione zostały kosze, do których można było wrzucać wcześniej kupione produkty żywnościowe. Tylko nieliczni zdecydowali się na taki gest. W jednym ze sklepów po zakończeniu zbiórki z kosza wyciągnięto tylko jedną paczkę makaronu. W innych było nieco lepiej.
- Udało nam się zebrać produkty o wartości 500 złotych. Wszystkie one trafią do stołówek zajmujących się dożywianiem osób najuboższych - mówi Maria Targońska, koordynator akcji z ramienia opolskiego PCK.
Hojniejsi byli natomiast klienci opolskich restauracji. W pubach, które włączyły się do akcji (8 lokali), na stołach położono koperty, do których można było wkładać pieniądze. Potem koperty wrzucano do specjalnych skrzynek.
- Włączyliśmy się do tej akcji, bo cel jest szczytny, a forma nie nachalna. Nikt nie chodzi i nie prosi o pieniądze. Ten, kto chce coś dać, wkłada datek do koperty i już - mówi Sebastian Brandys, współwłaściciel kawiarni "Pod Arkadami".
W piątek przedstawiciele PCK zbierali urny z pieniędzmi. Pierwszym lokalem, w jakim się pojawili, była właśnie kawiarnia "Pod Arkadami".
- W puszce było 31 kopert. Niektóre były puste. W jednej natomiast znaleźliśmy 100 złotych. To dowodzi, że są ludzie, którym zależy na losie innych - mówi Danuta Pilipczuk, przedstawiciel PCK.
Zakończyła się również kwesta uliczna, która trwała od poniedziałku. Okazało się, że opolanie dość niechętnie wrzucają pieniądze do puszek.
- Jest ciężko. Często słyszmy nieprzyjemne opinie. Niektórzy mówią, że nie dadzą, bo sami są głodni. Inni, żebyśmy poszli do bogaczy. To nas nie zniechęca. Wiemy, że te pieniądze są potrzebne - mówi Michał Jagiełło, jeden z wolontariuszy.
Od poniedziałku w szkołach trwa sprzedaż cegiełek. Za jedną trzeba zapłacić 2 złote. Sprzedażą zajmują się członkowie szkolnych kół PCK. Asia Koszyk była jedną z osób, które sprzedawały cegiełki w III LO.
- 2 złote to jeden obiad. Tak naprawdę to codziennie powinniśmy do skrzynki wrzucać te kilka złotych. Tak nie jest, ale z tego co udało nam się nazbierać, jesteśmy zadowoleni - mówi Asia Koszyk z III LO.
W Otmuchowie akcja walki z głodem dopiero się zacznie. Tradycją Klubu PCK, działającego przy otmuchowskim liceum ogólnokształcącym jest sprzedaż chleba. Każdego roku dochód z tej akcji przeznaczony jest na zakupu obiadów dla dzieci z pobliskiej szkoły specjalnej. W ubiegłym roku zebrano ponad tysiąc złotych. W tym roku wolontariusze zamierzają sprzedać ponad 300 bochenków chleba i kilkadziesiąt bułek.
- Sprzedaż będziemy prowadzili w środę na otmuchowskim rynku. Pojawimy się również na targowisku. Cena naszego chleba będzie taka jak w sklepie - mówi Krystyna Horodeńska, opiekun szkolnego koła PCK.
W Brzegu i Kędzierzynie-Koźlu akcję przygotowywały szkolne koła PCK.
- Daliśmy szkołom swobodę w przygotowaniu zbiórki. Jedne wymyśliły sprzedaż ciast, inne zaprosiły dzieci z rodzin potrzebujących na pizzę. Jeszcze inne zajęły się przygotowaniem paczek żywnościowych. Rezultaty naszej akcji będą znane pod koniec tygodnia - mówi Wioletta Wrębiak-Zięba z oddziału PCK w Brzegu.
Wyniki zbiórki w Opolu
"Dzieci i młodzież w walce z głodem" - sprzedaż w szkołach i przedszkolach cegiełek o wartości 2 zł - zebrano 413,88 zł, zbiórka trwa.
"Radni w walce z głodem" - pieniądze zbierane na sesji rady miasta 16 października - 363 złote.
"Tydzień za godzinę" - pracodawcy mają przekazywać równowartość godzinnego wynagrodzenia swoich pracowników - 1581 złotych - zbiórka trwa.
"Kultura w walce z głodem" - organizatorzy przekazują dochód z imprez kulturalnych - zero złotych.
"Koperta" - klienci restauracji wkładali pieniądze do specjalnych kopert leżących na stolikach - 1157,22 złote.
"Supermarket" - w supermarketach ustawiono kosze, do których można było wkładać wcześniej kupione jedzenie - 500 złotych.
Zbiórka uliczna - 2045,43 złote.
Rozmowa
Docinki nas nie zniechęcają
Z Amelią Madejską, wolontariuszem PCK, uczestnikiem wielu zbiórek pieniędzy
- Jak reagują opolanie, kiedy podchodzi się do nich z puszką?
- Tu sprawdza się powiedzenie, że syty głodnego nie zrozumie. Niektórzy ludzie uważają, że skoro im nie powodzi się najlepiej, to nie ma innych potrzebujących. Nie dość, że niczego do puszki nie wrzucają, to jeszcze są bardzo niegrzeczni.
- Czy nie czujecie zniechęcenia do takich działań, skoro taki jest odzew opolan?
- Oczywiście, że w danej chwili każdy czuje, że to nie ma sensu. Potem jednak uświadamiamy sobie, że robimy to nie dla siebie, a dla innych. Nasza organizacja nie ma szans na zdobycie w inny sposób pieniędzy na pomoc potrzebującym, jak tylko w trakcie różnorodnych zbiórek. Nie mamy żadnego dofinansowania, więc na to co chcemy robić, musimy sami zebrać pieniądze.
- Na jaki cel tym razem zbieraliście?
- Podejrzewamy, że w Opolu 1000 dzieci jeszcze wymaga dożywiania. Dlatego właśnie wszystkie zebrane w trakcie akcji pieniądze zostaną przekazane na zakup ciepłych posiłków dla dzieci w szkołach powiatu opolskiego. Justyna Janus