Niepokonani do tej pory zawodnicy z Prudnika do stolicy Wielkopolski jechali w roli faworytów, choć pewni swego być nie mogli, bo AZS do tej pory przegrał tylko jeden mecz.
Nasi koszykarze tylko w pierwszej kwarcie zaprezentowali się na dobrym poziomie. W kolejnych dominowali już gospodarze, którzy zasłużenie wygrali to spotkanie różnicą aż 21 punktów.
- Przegraliśmy ten mecz w głowach - mówił szkoleniowiec Pogoni Tomasz Włodowski. - Chyba chłopcy zbyt łatwo uwierzyli, że wygrają. Tymczasem nie udało się zrealizować tego co założyliśmy sobie przed rozpoczęciem gry.
Pogoń przegrała głównie przez to, że ustępowała rywalom w walce na tablicach. Prudniczanie mieli w całym meczu 24 zbiórki, podczas gdy AZS aż 45.
Taka różnica musi mieć odzwierciedlenie w końcowym wyniku. Poza tym nasz zespół miał fatalną skuteczność rzutów osobistych. Na 29 wykonywanych, celnych było tylko 12.
- To był nasz bardzo słaby występ - przyznawał trener Włodowski. - Zespół w niczym nie przypominał tego z wygranych meczów na własnym parkiecie i w starciu z AZS-em w Opolu.
Prudniczanie okazję do rehabilitacji będą mieli już w środę (29 października) Podejmą wówczas we własnej hali (początek meczu o godz. 17.30) najsłabszy zespół ligi - OSSM Wrocław.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?